„Na koronę mego cesarstwa! To, co widzę, większe jest niż wieść głosiła!” -Otto III jak zobaczył Polskę –

W moich rozważaniach dotyczących średniowiecza i pierwszych władców Polski nie chcę roztrzygać wszystkich problemów rozległego tematu, a tylko zwrócić uwagę na niektóre fragmenty kronik, czy obrazy z przeszłości, mające do czynienia z moim odkryciem na Ziemi Kaliskiej. W wielu wypadkach zauważyłam ciekawe powiązania, które wynikają z dawnego przedchrześcijańskiego sposobu życia a jeszcze ściślej zwiazane są z uprawą roli i kalendarzem. Chcę tu tylko przedstawić wycinki z kronik, a od razu pragnę powiedzieć, że fragmentów tego typu jest bardzo dużo. Ograniczam się obecnie, tylko do niektórych, co nie oznacza, że nie będę korzystać z innych w miarę potrzeby.

Powstanie Polski liczy się ogólnie od chrztu pierwszego jej władcy, Mieszka. Thietmar z Merseburg(a), w swojej kronice, nazywa polskiego władcę, – Miseco. Wydarzenie związane z chrztem, nie ma ani dokładnego czasu, ani miejsca jego zajścia.

Jako początek przyjęto rok 966 i prawdopodobny przyjazd Dobrawy, Dubrawki, czy Dąbrówki przyszłej żony Mieszka, do Polski. Przyjęcie wiary było politycznym kompromisem polskich władców, a narzucone zostało przez Święte Cesarstwo Rzymskie (Narodu Niemieckiego) za sprawą Czech, (jeszcze nie tak dawno państwa frankońskiego Merowingów i Karolingów, którzy pierwsi przyjeli chrzest w Europie północnej).

Według Gall(a) Anonim(a) w „Kronice Polskiej” książe,

„dotychczas jednak w takich pogrążonych był błędach, że wedle swego zwyczaju siedmiu żon zażywał”,- przed ślubem z Dobrawą.

Opis Galla Anonima, musiał odpowiadać ówczesnej polityce. Sam kronikarz o nieznanym nazwisku, jak wskazują najnowsze dociekania, pochodzić miał z klasztoru benedyktyńskiego i kościoła pod wezwaniem św. Mikołaja na wyspie Lido w Wenecji. Relikwia jak i kult św. Mikołaja rozpowszechnione zostały w Europie, na północ od Alp przez matkę Otto III, Teofanu pochodzącą z rodu cesarza bizantyjskiego (drugi Rzym). Sam władca Wenecji, można powiedzieć, był w rodzinnych stosunkach z Otto III, gdyż cesarz był ojcem chrzestnym jego syna Ottone Orseolo, (Wenecja, to dzisiaj nie to samo miejsce, co w średniowieczu. Wtedy ważnym centrum kraju była osada na wyspie Lido). Do tego trzeba dodać, że przez małżeństwo z córką Gezy wielkiego księcia Węgier Ottone Orseolo został po królu węgierskim św. Stefanie drugim władcą i królem Węgier (1038/1041).

O Mieszku wiemy jeszcze wcześniej, (z roku 962/63 ) z kroniki „Die Sachsengeschichte” Widukind(a) von Corvey, w której autor nazywa go łacińskim imieniem i znowu innym, – Misacam regem (a więc i królem).

Pod wodzą tego księcia/króla miał być kraj, czy lud słowiański zwany w kronice (również w łacińskiej wersji kroniki),- Licicaviki[1].

 Ta ciekawa nazwa, to jak najbardziej „Lechickie wici” znajdujące się pod wodzą Mieszka.

Jak wiemy bitwa na polu Lecha (Lechfeld) miała miejsce w 955 roku na południe od Augsburg(a) nie opodal rzeki Lech.

Walka toczona była przeciw Węgrom, którzy tak jak Hunowie ciągle napadali Europę i ją dewastowali.

Data z nazwiskiem polskiego władcy zamieszczona w kronice Widukind(a) nie jest zbyt odległa od daty bitwy na polu Lecha (10 sierpnia 955 roku).

Wtedy do obrony Europy zaciągnięto wiele wojska i posiłków również z obszarów słowiańskich (była to jeszcze walka Świętego Cesarstwa Rzymskiego Wschodnich Franków pod wódcą króla Otto I przeciw najeźdźcy).

Ilość wojowników z tego okresu nie jest dokładnie znana, ale ocenia się wielkość posiłków czeskich a w tym samym słowiańskich na 1000, a może nawet na 100000 ludzi. Jest to przerażająca suma i jakby niewiarygodna.

Do tego kolejne badania nad lokalizacją bitwy dotyczą specjalnych wałów obronnych zwanych tutaj „okopami szweckimi” określeniem używanym często dla starych tego samego typu budowli w Wielkopolsce.

Zostały one niedawno odkryte na północ od lotniska w Augsburg(u) i nad rzeką Fiedberger Ach, między osadami Affing (Lechfeldstr, Augsburgestr) a Todtenweis i Aindling po wschodniej stronie Lecha.

Poza tymi ciekawostkami, jednym z największych punktów należących do miejsca bitwy nad Lechem był tak zwany kopiec o nazwie Gunzenle, który leży na wschód od rzeki Lech a był legendarnym prawie świętym miejscem przeszłości historycznej i miejscem odpoczynku wielu władców przemierzających drogę z północy na południe przez Alpy, do Rzymu.

Był to nawet tak zwany grobowiec (podobno na tym miejscu miał być pochowany król Franków Childerich I ,(źródło wiki)), jak i miejsce ślubów, itp. Gunzenle to jakby mityczno- święte miejsce znane od zarania dziejów. Prawdopodobnie o ten punkt toczyła się największa bitwa.

Ostatnio odnaleziony w terenie obiekt, należy do tak zwanych „okopów szweckich” przy powyżej wymienionych miejscowościach.

Nie chcę jednak opisywać całej bitwy, bo nie jest to tu moim zadaniem. Pragnę tylko zwrócić uwagę na nazwę tego niecodziennego „Kopca” (może o znaczeniu podobnym do kopca „Kraka” w przeszłości Krakowa) w tym terenie.

Gunzenle jest podobną nazwą do imienia Gunzelina, którego Thietmar von Merseburg nazywa „bratem” Bolesława Chrobrego będącego synem Mieszka. Mimo, że jest dużo zaprzeczeń co do kronikarza przez to stwierdzenie nieulega jednak wątpliwości, że imię jego jest podobne do kopca na polu Lecha.

Do tego wiemy, że ojcem jego miał być Günther von Merseburg (niektórzy twierdzą że imię to pochodzi od imienia ojca), który mógłby też walczyć w tej bitwie pod wodzą Otto I, będąc Margrafem Merseburg(a) (lub był nim dopiero po tej bitwie mianowany) wspólnie z czeskimi, słowiańskimi oddziałami. I jak podaje Wikipedia jego żoną miała być Dobrawa księżniczka z czeskiego rodu a późniejsza chrześcijańska żona Mieszka (dodam, że jest to jeszcze nie do końca wytłumaczona historia).

Obecnie na starej posiadłości Gunzelina z Kuckenburg(a), ich wspólnego syna, znaleziono tarczę słoneczną, czy tarczę nieba tak zwany dysk z Nebra, z przed 3800 lat temu.

Z wypowiedzi  archeologów tarcza była na to miejsce przyniesiona i zakopana w ziemi w okresie średniowiecza a więc dokładnie w 10 wieku.

Do tego, Gunzelin, jak podają źródła historyczne, będąc Margrafem Miśni podejrzany był o prowadzenie handlu niewolnikami ze Słowianami jak i Arabami a przez niepoprawne postępowanie musiał opuścić funkcję Markgrafa jak również na pewien czas pozbyć się swojej posiadłości. (Polecam tekst Tarcza z Nebra)  https://pancalisia.wordpress.com/2016/10/29/tarcza-nieba-czy-dysk-z-nebra/

W dalszym opisie kronikarza Widukind(a) dowiadujemy się, że Mieszko dwa razy zostaje pogromiony przez Gero, Markgrafa Wschodniej Marchi, a jego brat Czcibor zostaje nawet zabity, w walce prowadzonej w czasie nieobecności Cesarza Otto Wielkiego. Mimo to kronikarz pisze dalej,- „Mieszko jest przyjacielem cesarza” (Misacam amicum imperatoris).

Jak można to rozumieć?

Czyżby Mieszko chętnie i z własnej woli zaczął płacić trybut od ziemi do Warty?

Wiemy jednak, że Gero wymusił od Mieszka bogate łupy wojenne.

W jaki sposób Mieszko mógł zostać przyjacielem cesarza, nie będąc jeszcze chrześcijaninem?

Dlaczego złapany, nie został zabity, tak jak jego brat ?

Kim był Mieszko?

Kolejna ciekawostka o Mieszku zawarta jest w tak zwanej starej księdze „Żywota świętego Udalrika“ („ De Vita S. VDALRICI AVGVSTANORVM VINDELICORVM EPI-” z roku AnnoMDXCV) biskupa z Ausgsburga, na stronie 161.

Osobistość w tej księdze,

Udalrik, to główna postać w walce na polu Lecha w 955 roku, kiedy po jej zwycięstwie utworzone zostało państwo niemieckie a tym samym późniejsze Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego już nie frankońskiego, czy wschodnich Franków.

Nieznany autor, który w „Żywocie św. Udalrika” wspomina i wymienia imię Mieszka, – w tekście (nie w dopiskach, bo takie obok też istnieją) dux Vvandalorum Misicho nomine, miał na celu przede wszystkim udokumentowanie świętej wspaniałości Udalrika związanej z jego wyświęceniem.

Można się jednak zapytać, czyżby nie chciał też oznajmić, że Mieszko walczył, czy znany był z walki na polu Lecha ze swoim wojskiem w tym samym czasie, w którym walczył tam biskup Udalrik?

Drugim ważnym elementem opisu jest to, że Mieszko był królem Wandali, czyli pochodził z tego plemienia. A to określenie jest kolejną niewiadomą pochodzenia polskiego władcy. Księga o żywocie Udalrika jak też kronika Widukind(a) opisują jakby jeszcze nieznanego Mieszka, który zostaje poznany krótko na polu walki.

Plemię Wandali opuściło tereny wschodnie idąc na południe i na zachód w 5 wieku naszej ery, dochodząc do południowej i północno wschodniej Hiszpanii jak również zajęło miejsca północnej Afryki (Magrebu i terenów dawnej Kartaginy) sprzymierzając się z żyjącymi tam Berberami.

Czyżby Mieszko a tym samym jego matka pochodzili z tych dalekich stron świata?

Małżeństwa z cudzoziemcami były w rodzinach królewskich na porządku dziennym.

Zobaczmy chociażby Mieszka, Bolesława Chrobrego czy samego Otto I. Powiązania małżeńskie z cudzoziemcami w elitach rządzących, to odwieczny zwyczaj dla osiągnięcia lepszych kontaktów gospodarczych czy politycznych.

Czyżby kraj Mieszka prowadził kontakty handlowe i przez to też był w pewien sposób spokrewniony z dawnymi Wandalami, albo ich wspóltowarzyszami życia Berberami?

Może były to kontakty z rozwiniętą bardzo dobrze w tym czasie i słynną z astronomii Alhambrą w Hiszpani, w której przetłumaczono dzieło Ptolemeusza o gwiazdach „Almagest”?

Czyżby imię Mieszka zawarte w tekście miało wspominać jego walkę na polu Lecha?

Brał Mieszko i jego wojsko udział w bitwie pod wodzą Otto Wielkiego?

Wspomniane Licicavici byłyby wtedy nazwą słynnych wojowników Mieszka lub lepiej zwołaniem wojska do walki nad rzeką Lech pod jego wodzą.

Należałyby one do tych wspaniałych posiłków słowiańsko- czeskich, mimo, że nie były jeszcze z chrześćjańskiego kraju?

Znamy przecież z historii wspólne układy wojskowe ze Słowianami już za czasów Karola Wielkiego np. z Obdorytami.

Dlaczego w „Żywocie św. Udalrika” wymieniono imię Mieszka? Jak wiemy biskupem Augsburga w okresie bitwy na polu Lecha był właśnie wspomniany Udalrik.

Czyżby władca Polski rzeczywiście znany był z walki na polu Lecha?

Może znana w Polsce przez pokolenia legenda mówiąca o pochodzeniu Polaków od Lecha, zaczęła się od nazwy rzeki Lech i udziału w nim Mieszka i jego wojska?

Jak wiemy, od momentu zakończenia tej walki, powstało państwo niemieckie, a Otto I niedługo później koronowany był na cesarza, w 962 roku!

Z czasem powstały kolejne państwa chrześćijańskie Węgry, Czechy i Polska a później Ruś.

W tym momencie bardzo ważnym tekstem jest opis Polski przedstawiony przez arabskiego wysłannika, ale i kupca z Alhambry w Hiszpanii. Autor tekstu po raz pierwszy wspomina a zarazem zachwyca się Polską.

Również Polską Mieszka zaczarowany był polski kronikarz a Wenecjanin Gall Anonim. Obaj żyli w pieknych krajach, dlaczego więc zachwycali się wtedy Polską?

O kraju północy dowiadujemy się z bogatych fragmentów starych arabskich opowiadań wysłannika kalifa z Cordoby, (z Hiszpanii – Alhambry, wtedy centrum arabskiej astronomii),- Ibrahima Ibn Jakuba.

Są to dzisiaj na nowo przetłumaczone z arabskiego wycinki tekstów z relacji czasu średniowiecza, o niesamowitej wartości historycznej.

Wysłannik, czyli znany i ceniony kupiec z Alhambry miał przebywać na dworze Otto Wielkiego w Magderburgu a podróżować przez wszystkie kraje słowiańskie. Czas i ilość jego pobytów nie są dokładnie sprecyzowane. Wysłannik zajmował się handlem z krajami wschodniej Europy.

Jego zapisane opowiadania przedstawiają Mieszka jako największego i najlepszego władcy północy. Cały kraj Słowian składać się miał z czterech państw słowiańskich i być najbogatszym regionem na Ziemi.

 Autor pisze dosłownie, że był to „raj” a więc płodny region we wszystkie zasoby żywnościowe.

Jest wiele analiz tego słynnego tekstu, a ostatnie studia na ten temat „Bericht des Ibrahim ibn Jakub über die Slawen“ aus dem Jahre 973, mitgetheilt von dr. F. Wigger są najnowszym tłumaczeniem z języka arabskiego na niemiecki.

W opowiadaniach o Słowianach, w tekstach Ibrahima ibn Jakuba, polski władca nazywa się Mescheggo (nazwa z tłumaczenia arabskiego na niemiecki, czy łaciński). Jego kraj miał być najrozleglejszy i najbogatszy w zboże, mięso, miód i ryby.

Podobny opis Polski znajdujemy w „Polskiej Kronice” Galla Anonima i jest on również wspaniały i bajkowy.

Według dalszych notatek podróżnika Ibrahima Ibn Jakuba, Mieszko potrafił świetnie zarządzać swoim państwem zbierając podatki od swoich podwładnych w monetach bizantyjskich. Czyli w monetach najczęściej ze złota o pewnej jednostce wagi związanej z zawartością w nich czystego kruszca.

Poza tym miał dużo wyszkolonych, dzielnych wojowników, których sam utrzymywał.

Ibrahim zachwyca się wspaniałością tego wojska i podaje liczbę 3000 wojowników „pancernych“. A każdy z nich to prawdziwy wojownik, z których 100, znaczy tyle co 1000 innych wojowników tego czasu.

Są oni pod wodza księcia północy, Mieszka, który daje im ubranie, broń i konie.

Poza tym Mieszko prawie jak ojciec troszczy się o nich, ale również o ich dzieci.

Jak urodzi się jakiemuś wojownikowi potomstwo, to od tego momentu wojownik ojciec, otrzymuje od księcia dofinansowanie, obojętnie, czy był to chłopiec, czy dziewczynka. Z kolei jak dziecko osiągnęło stan wieku dojrzałego Mescheggo swatał go i płacił za kawalera tak zwany posag/wyprawkę ojcu panienki. Jeżeli była to panienka w wieku wzięcia, to książę szukał dla niej odpowiedniego męża, a posag/wyprawkę wypłacał ojcu tej panienki.

Z tekstu  Ibrahim(a) wynika, że posag u Mieszka był bardzo wysoki i wynosił prawie tyle, ile wypłacano w tym czasie u Berberów.

Zauważmy, że istnieje tu prównanie do Berberów, które

(Berberowie tubylczy lud pustyni, który sam nazywał się Amazigh, Imazighen, Imazijen co znaczy „wolni”, a przez starożytnych Egipcjan zwany Meśweś – tyle co Meszwesz. Dostarczał Egipcjanom tłuszczu z hodowlanych byków. Do dzisiaj Berberowie (nazwa od greckiego słowa barbaros) zamieszkują obszary Maroko,Tunezji, Algerii, Mauretani i Mali.)(źródło, Wiki)

mogło u Ibrahima wynikać z bliskości i znajomości regionu z jakiego on pochodził.

Alhambra w Hiszpanii, a Maroko, czy Maghreb były ze sobą bardzo blisko powiązane, bo przez cieśninę Gibraltarską.

Nazwa orginalna plemienia Berberów jest bardzo podobna do imienia księcia Mieszka,  inaczej Meseco, Misacam, czy Mescheggo ,a  jeżeli napiszemy to słowo tak jak nazwają się Berberowie w swoim języku, to będzie ono brzmieć  a „maz(s)ik”.

Można sobie prawie hipotetycznie wyobrazić, że jego matka mogłaby pochodzić z odległego kraju i nadała w Polsce swojemu dziecku-synowi imię swojego ludu.

Małżeństwa polityczne były na porządku dziennym w Polsce, jak i w innych krajach Europy. Dodam, że autor „Kroniki Polskiej” Gall Anomim pisze,

„który pierwszy nosił to imię”. To znaczy imię Mieszka nie było dokładnie znane.

Zauważyć trzeba, że w każdej kronice jest ono inaczej wymieniane jak również inaczej brzmi nazwa kraju Mieszka. Ciekawe jest to, że u pierwszych sąsiadów dawnej Polski nie jest on i jego kraj poprawnie opisany, a więc nieznany.

Dlaczego nie znano swojego sąsiada?

Zauważmy, że są tu nadmienione kontakty Polski z bardzo odległym regionem i centrum światowej astronomii.

Toteż jeżeli piszę o kalendarzu na ziemi, to mam na myśli istniejąca na Ziemi Kaliskiej niesamowitą znajomość astronomii, z którą musiałyby inne państwa się zetknąć.

Trudno sobie wyobrazić, że tak wielką wiedzę można byłoby ukryć. Jak wiemy na dworze Otto I były kontakty z Alhambrą w Hiszapnii i również tutaj rozwijała się astronomia. Zauważmy, że największy astronom tego czasu Sylwester II mianowany przez Otto III później na papieża był nadzwyczaj zdolnym człowiekiem i to ponadczasowym. Wtedy też do Magderburga zawitał pierwszy Oralogium (Astrolabium – istrument mierniczy określający wysokość gwiazd w postaci tarczy), o którym wszyscy z ciekawością opowiadali. O nim nawet wzmiankuje z niedowierzaniem Thietmar von Merseburg (Książka 6, 100. (61).

Jakim krajem była Polska przedchrześcijańska?

Mieszko jak pisał Gall Anonim przed ślubem z Dobrawą miał już 7 żon, to znaczy nie był już zbyt młody. A Ibrahim ibn Jakub pisze o wielkim państwie władcy największego księcia północy, który ma w swoim posiadaniu olbrzymie pancerne wojsko.

Co to był za kraj?

Wiemy, że kronikarze zachwycali się w pierwszym rzędzie wojskiem, ale i obfitością plonów kraju Mieszka. Również Thietmar von Merseburg nie rozumie, dlaczego Bolesław podczas wizyty cesarza Otto III w Polsce dał mu tyle prezentów i tak obficie ugościł cesarza a na koniec odprowadził go z całym orszakiem konnym do granicy kraju a może i dalej.

Zauważmy, że Polska nie miała jeszcze „nazwy”, a w każdym razie nie jest ona wymieniana w kronikach? Dlaczego?

Jaką nazwę miała Polska?

Mieszko, określa poraz pierwszy swój kraj, w tak znanym regeście do papieża jako „Schinesghe” podpisując się poniżej  „Dagome iudex”.

Tekst jest kontrowersyjny a pojawiające się nazwy nie znane do dzisiaj.

„Dagome iudex” oznacza dwa słowa, a więc są to dwie nazwy. W języku łacińskim jak i polskim nazwa „Dagome” nie jest znana.

Słowniki międzynarodowe (internet) podają, że słowo „dago” pochodzić może od osoby z Italii, Hiszpani lub Portugalii (a więc z krajów z językiem, w którym leżałaby słynna Alhambra ?), przy tym, określenie tej nazwy jest raczej poniżające (Syn. Wop, guinea, grease ball, ethnic slur).

Jeżeli jednak dobrze rozumiem, mowa jest tu o osobie poniżonej przez różnorodność pochodzenia narodowego, ale słowo należeć będzie do zasięgu języków romańskich i chodzi tu o osobę, która ma nieokreślone pochodzenie narodowe.  Na przykład matka była Włoszką, ojciec Hiszpanem, a dziecko powiązało się znowu z kimś, z innego kraju.

Słowo „iudex” natomiast oznacza jak najbardziej sędzię.

I wtedy podpis pod dokumentem w regeście mógłoby brzmieć i być określony jako; podporządkowanego, poniżonego, podwładnego w stosunku do wyższej władzy jaką był papież. Gdzie z kolei przy dokładnej analizie słowo „iudex”- znaczyłoby podporządkowanego Sędzi, bo „iudex” odpowiada na pytanie kogo, czego i jest w dopełniaczu.

W wypadku Mieszka, będzie to podpis poddanego, należącego do cesarstwa i kościoła rzymskiego, a więc człowieka nie wywyższającego się, jednego z grupy wielu państw, czy narodowości do tego kościoła należących.

W ten sposób podpis mógłby brzmieć, na przykład, poddanego sędzi, podporządkowanego sędzi, poniżonego sędzi, podwładnego sędzi.

Gdzie „sędzia” to Bóg, który przyjdzie na koniec świata i będzie wszystkich sądzić, albo pod nazwą sędzi w tym wypadku rozumiana jest władza papieska, której „poddany” się poleca lub oddaje swój kraj w jego opiekę.

Natomiast „określony granicami kraj Mieszka” tak zwane „Schinesghe”, byłoby nazwą godnych ludzi, „baranków bożych” w nim mieszkających.

Z regestu papieskiego wynika, że Mieszko ze swoją nową żoną Odą

(z Haldensleben, córką Dietrich(a) Markgraf(a) von Nordmark) i dwoma swoimi synami Misico i Lambert oddaje swój kraj stolicy Apostolskiej w opiekę. W tekście wymienione są granice państwa a na końcu znajduje się słowo „Schinesghe” jako „miasto- państwo”.

Civitas znaczy miasto, ale czy takie struktury były wtedy w Polsce?

Jak wiemy wszyscy opisujący kraj Mieszka mówią o jego ziemi i o plonach, a więc o życiu na wsi.

Co oznacza to słowo?

Według odszukanych przeze mnie starych tekstów łacińsko- staro niemieckich (Niederdeutsche Sprache) z „Herforder Rechtsbuch – nach der HS Msc. 1 – Kommunalarchiv Herford” i po przeanalizowaniu słownictwa i słów w nich zawartych mogę tylko stwierdzić, że „Schinesghe” to na pewno nie osada Gniezno, czy nawet Szczecin jak wielokrotnie twierdzono, tylko określenie ludzi w państwie o podanych w tekście granicach. Schinesghe nie jest miastem, chociaż tak się na początku tekstu wydaje, ale państwem w granicach, które są w tekście podane. Jest to na tyle logiczne, że jak oddaję państwo w cudze ręce, to wymieniam granice tego państwa, a w nich umieszczam dobrych, godnych, czy boga  mających w sercu ludzi. Władca tego państwa powierza więc wszystko w opiekę najwyższemu sędzi nazywając się samym wobec niego poddanym.

Dla przykładu podam parę słów ze źródła, które jest dostępne dla każdemu w internecie (Schinesghe, -„mit so vele goder lude“).[2]  

Tak więc, Mieszko „poddany Sędzi” oddaje w opiekę swoje państwo w granicach z „vele guder lude” (co oznacza z wieloma dobrymi/godnymi ludźmi).

 Jest to jedna z metod w poszukiwaniu tej „łamigłówki z regestem”, ale trzeba zauważyć, że tekst łaciński nie jest orginalny, jak też nie jest podpisany jak trzeba, a więc jest niepewny.

Tekst łaciński przeanalizowałam jeszcze ze znawcą łaciny i językoznawcą Hans(em) J. Stappert (em) z Meschede. Jak wynika z tej analizy, tekst jest napisany poprawną łaciną elitarną tamtych czasów. Natomiast „Schinesghe” jest nazwą państwa, nie miasta gdyż dotyczy obszaru wymienionego w podanych granicach. Poza tym Dagome iudex to wyraźnie dwa słowa w tym „Dagome” to imię a „iudex” oznacza sędzi gdyż jest w dopełniaczu.

Rozmyślając dalej określenie nazwy „Schinesghe”, doszłam mianowicie do stwierdzenia, że nazwa pochodzić musi od słowa niemieckiego „Scheinen”- świecić, ale że jest ona napisana bez „e” jako „Schine”, to znaczy należałaby do języka mhd (mittelhochdeutsch) środkowych Niemiec. Jest to możliwe, gdyż Mieszko i Oda przez małżeństwo mieli duży kontakt z terenem Niemiec i nazwę Polski określili w języku niemieckim, co nie było zrozumiałe w Rzymie, gdyż z regestu wynika, że nie roztrzygnięto miejsca położenia tego miasta a tym samym państwa.

Nazwę „Schinesghe” spróbuję porównać do słowa „maszyna” i rozpatrzeć wtedy tylko słowo „szyna” a w tekście „schine”= ”Maschine”. W słowie nie chodzi tu o prostą „szynę” na przykład z żelaza, tylko o pewną wielką siłę w maszynie, która jest stworem człowieka, bo zastępuje człowieka w pracy, ale posiada siłę określoną mianem wielkości siły człowieka. Podobnie jak „konie mechaniczne” są też siłą maszyny mierzoną siłą ilości koni. Tak też państwo w granicach jest stworem na ziemi i siłą w ludziach. Jeżeli jednak wezmę pod uwagę świecące słońce, gdzie „schine” znaczy świecić, oświecić, błyszczeć, to mogę stwierdzić że państwo „Schinesghe” znaczyłoby tyle co Świetlne, Prześwietne, czy Najjaśniejsze, gdyż w słownictwie polskim mamy świat, święto i światło pochodzące od tego samego słowa („Słownik etymologiczny języka polskiego” A. Brücknera). To tak jakby państwo Mieszka było najjaśniejszym, prześwietnym, a słowo to jest podobne do znanego nam określenia Najjaśniejsza Rzeczypospolita, najjaśniejszy pan, jaśnie pan w tytułach używanych w okresie odrodzenia czasu w literaturze (14-16 wiek) nawiązującego do starożytności. Wiemy, że Cesarstwo w czasie średniowiecza określano jako Święte Cesarstwo Rzymskie. Musimy sobie tutaj zdać sprawę, że 10 wiek to okres przejściowy, w którym Polska zaczyna być państwem chrześcijańskim i powoli zmienia swoje „nazwy” (wprowadza nowe słownictwo) pobierając je z Czech, Niemiec czy z Rzymu. W tym momencie warto zwrócić uwagę na znane imię córki Mieszka określanej Świętosławą, czyli pochodzącą ze świętego czy świetnego państwa Słowian. Z podobnym motywem mamy też do czynienia w kronice Gala Anonima kiedy się mówi o ślepym Mieszku, który podczas postrzyżyn przechodzi pod opiekę ojca i zostaje oświecony, czyli zaczyna wszystko widzieć. To znaczy (tłumaczono w przypisach księżki inaczej) jego dzieciństwo u boku matki już dobiegło końca a u ojca zaczyna się działalność, wychowanie na rzecz państwa i przygotowanie jego syna na następcę tronu Przeświętnego, Jasnego, Najjaśniejszego państwa.

Pragnę ponownie zwrócić uwagę na obraz z Ewangelii szkoły ottońskiej z Reichenau, do którego znowu pragnę powrócić. Otóż przedstawione są na nim cztery kobiety składające hołd cesarzowi Otto III.

Kobiety są personifikacją krajów dawnej niechrześcijańskiej Europy, bo noszą dawne żeńskie nazwy państw. Wyodrębniona jest tu Sclavinia, Galia, Germania i Roma. Kobiety przynoszą najlepsze dary, to znaczy, przynoszą to co dla nich ma największą wartość a oddając je cesarzowi stają się jemu podwładne. Cesarz z kolei jest jakby przedstwicielem dawnej władzy rzymskiej (Cezar to, to samo słowo co Cesarz, Kaiser, Car), ale teraz jest pokazany jako nowy władca, chrześcijański. Kobiety przez hołd stają się jemu poddane, co widać na zdjęciu przez ich pochylone głowy. Ich dominująca rola z przeszłości zmienia się w tym momencie. (Jeszcze wyraźniej widać to na obrazie hołdu Henryka II , patrz na ostatni podpis obrazu z Reichenau.)

Co to znaczy?

W tym miejscu pragnę znowu zwrócić uwagę na zapis Mieszka w regeście do papieża, w którym jest mowa o nazwie Polski ,- „Schinesghe”. Jak wiemy „Sclavinia” w hołdzie cesarzowi oddaje tarczę słoneczną. Nikt tego momentu nie uważa za ważny, a jest to element o największej wadze dla wytłumaczenia nazwy kraju. Jest to „tarcza słoneczna”, albo tak jak inni tłumaczą „złoty glob”. Jest to symbol dawnej przedchrześcijańskiej słonecznej Polski a zarazem tej najjaśniejszej na Ziemi. Powiem, że jest to kalendarz słoneczny przedstawiony na Ziemi, a dokładnie na Ziemi Kaliskiej.

W tym momencie warto przeanalizować pochodzenie dzisiajszej nazwy kraju. Nazwa Polska pochodzi od nazwy „pole” i końcówki „ska” będąca przyrostkiem przymiotnikowym, tak jak „ski” przy nazwiskach na przykład Tomaszewski, Tomaszewska. Polska jest dzisiaj mimo wszystko nadal formą żeńską. Obraz hołdu pokazuje kobiety jako kraje, w których kobiety miały dawniej szczególnie ważną rolę?

Co to znaczy?

Otóż kobiety na obrazie hołdu to postacie Ziemi, to ich nieodzowna praca na roli w kulturze agrarnej osiadłego trybu życia. To nazwy ich Ziemi! Kobiety nazwane są państwami. To też, nie męskie określenie ziemi, – ojczyzna, czy Vaterland, to „Macierz”, tak jak mówiło się jeszcze po II wojnie światowej, że stare ziemie polskie wróciły do „Macierzy”, czyli do matki, nie do ojca- ojczyzny. Ziemia jest nazwą rodzaju żeńskiego, dlatego kobieta miała na niej szczególną rolę. Pierwsze pieśni chrześcijańskiej Polski dotyczą też kobiety, – Bogurodzicy i jej wielkiego kultu, który przetrwał do dzisiaj.

Mieszko opisując kraj podał jego granice i napisał „civitas”, czyli „miasto”, a nie napisał „patriam” państwo. Możliwe, że to słowo spowodowało później mylne tłumaczenia tekstu. Z pewnością miasta (np. Rzym miasto i państwo) nie były w Polsce rozwinięte, natomiast wieś była jednostką osadniczą odgrywającą pierwszorzędną rolę. Mieszko użył słowa Schinesghe dla całości państwa, które opisał w jego granicach, gdyż jego państwo z nazwy było rodzaju żeńskiego jak słowo ziemia czy wieś. Dodać tu można, dla przykładu imię jego ojca „Siemowit”, inaczej określane „Ziemowit”, – które oznacza tu,- żyjąca ziemia,

gdzie Ziemia była w dalszym ciągu tym kalendarzem figur z personifikacją ludzi i zwierząt, zbiór pól tworzących kalendarz na Ziemi Kaliskiej. Dokładniej można powiedzieć, że Ziemia była Macierzą, matką ziemią, w której nie używało się słowa ojczyzna. Wtedy „Schinesghe” jest nazwą tak jakby „Świecąca”, inaczej mówiąc jest Świetlną Ziemią, Świętą Ziemią, czy nawet Świetną Ziemią (od trzech nazw wywodzących się z tego samego słowa światło, święto, świat). Wtedy w regeście papieskim byłoby podpisane, w granicach Swiecącej macierzy (gdzie macierz to ziemia/wieś jednostka osadnicza a nie miasto- civitas) i państwo skłądające się z różnych pól wielu wsi.

Powroćmy znowu do opisu kraju Mieszka ( „Bericht des Ibrahim ibn Jakub über die Slawen aus dem Jahre 973“, mitgeteilt von Dr. F. Wigger) w tekście Ibrahima Ibn Jacuba. Autor powołuje się w dalszej jego części na wiadomość uzyskaną od Otto Wielkiego, o państwie Mieszka.

Zapewnia również, że jest to jak najbardziej pewne źródło.

W tekście czytamy;

W kraju Mieszka na zachód od Prusów, (w tym miejscu trzeba prześledzić dawną mapę zasięgu Prus opisaną przez Mieszka) była pewna kraina kobiet, które jeździły na koniach, miały swoją ziemię i niewolników. (Wiadomość o tej krainie posiadał również Otto I).

 I to zdanie nawiązuje już bezpośrednio do odkrytego przeze mnie kalendarza na Ziemi Kaliskiej, gdzie kraj kobiet,- to kalendarz księżycowy przedstawiony formami pól na ziemi i perosnifikacją kobiet a jest on z kolei tym poszukiwanym ciągle rajem na ziemi.

Raj, to czas dożynek w kalendarzu, który jest w kraju północy (Mieszko był wodzem kraju północy). Również poszukiwany kraj Hyperborea był na północy!

Raj szukano również na zachodzie. I to miejsce mamy również w kalendarzu na Ziemi Kaliskiej, gdzie czas dożynek- Raj przedstawiony jest w kalendarzu jesienią na zachodzie roku. Chodzi tu o inną interpretację rzeczy i jej opowiadania.

W przeszłości historycznej rajem określano miejsce wielkiego dobrobytu i nazywano go również Paradies, czy greckie elysium. U Tacyta takim krajem jest wymienione przez niego państwo Helisios, którego nazwa nie odbiega od nazwy raju a państwa słonecznego. [3]

Miejsce raju było bardzo często śmiesznie opisywane a niekiedy wprost bajkowo, niewiarygodnie. Może dlatego, że było ono poprostu nieznane! Może treść była tak samo opowiadana jak opowiadania mityczne znane z mitologii greckiej dla wytłumaczenia czasu w kalendarzu.

Jeszcze raz warto się zapytać, gdzie leży raj?

Szukano go, w całej historii ludzkości!

Na uwagę zasługują tutaj relacje z podróży znanego naukowca (z matki polskiego pochodzenia) i odkrywcy Jahanna Reinholda Forster (a) z 18 wieku, który dochodzi miejsca tak zwanego kraju kobiet w Wielkopolsce.

Naukowiec stwierdza, że szukana kraina „the Amazons and the Land of Females” opisana w kronice Adama z Bremy znajduje się nad Wartą.

Tak zwany poszukiwany „Kraj kobiet” znany był w opisie również pod nazwą „the terra faeminarum” jak również Kwenland a w dialekcie anglo-saskim miał być określany jako Wismannaland.

Był to w ten sposób nazywany a poszukiwany „raj” Alfreda Wielkiego, króla Angli (ok. 9 wieku naszej ery).

Analizując te informacje stwierdza się dzisiaj (studia nad tekstem Ibrahima Ibn Jacuba), że Otto I, który również miał posiadać wiadomości o tym kraju, mógł zasięgnąć je od swojej pierwszej angielskiej żony Edgith, córki króla Aethelstan.

Według Johanna Forster (a) znany kraj kobiet leży w Wielkopolsce i nad Wartą.

„Of Upper Lusatia and Lower Silesia, and consequently in Great Poland, and not near the Eastland of Adam von Bremen. Perhaps, indeed, the name of this country is wrong spelt, and it should be Warta land, as it is istwated on the banks of the Warta. But this is mere conjecture.”

Autor i podróżnik pisze, że Adam z Bremy źle określił stary kraj kobiet, posługując się jego starą źle sprecyzowaną nazwą miejsca. Położenie tego kraju według dawnych opisów mogło tylko dotyczyć Wielkopolski.

Johann Forster odkrywca tego miejsca nie jest jednak pewny, czy w tym regionie tak naprawdę mógłby leżeć ten wspaniały kiedyś przez wszystkich poszykiwany kraj.

(Strona 55- 6o „History Of The Voyages And Discoveries Made In The North (1786) “, Johann Reinhold Forster“) [4]

„Kraj do Warty” wymieniany jest po raz pierwszy w średniowieczu w kronice Thietmara von Merseburg tylko w opisie trybutu, który Mieszko księżę Polski ma płacić cesarzowi. Poraz pierwszy dowiadujemy się, że tak daleko sięgał kraj Mieszka i to, że Warta była już znaną rzeką, tu „Vurta”, książka 2 wers 29, (19).

Zwróćmy jeszcze uwagę na polskie notatki historyczne tego czasu. Pierwszym największym źródłem jest „Kronika Polska” Galla Anonima.

Już w przedmowie i w pierwszej księdze kroniki autor pisze,

„Kraj to wprawdzie bardzo lesisty, ale niemało przecież obfituje w złoto i srebro, chleb, mięso, w ryby i miód, a pod tym zwłaszcza względem zasługuje na wywyższenie nad inne, że choć otoczony przez tyle ludów chrześcijańskich i pogańskich, i wielokrotnie napadany przez wszystkie naraz i każdy z osobna, nigdy przecież nie został przez nikogo ujarzmiony w zupełności; kraj, gdzie powietrze zdrowe, rola żyzna, las miodopłynny, wody rybne, rycerze wojowniczy, wieśniacy pracowici, konie wytrzymałe, woły chętne do orki, krowy mleczne, owce wełniste.“

Jak zauważamy opis Polski jest doskonały i piękny. Stwarza wrażenie rajskiego ogrodu. Pisarz często opisuje ludzi, rzeczy w sposób dwuznaczny.

Co to znaczy?

Używa często liczby 3 w powtarzających się imionach władców, oraz liczby 7 na przykład (7 żon Mieszka, 7 lat minęło jak przeszedł syn spod opieki matki pod opiekę ojca i w końcu zaczął widzieć, – to tak jakby wyszedl z nocy, gdzie nocą była „matka, a dniem –ojciec”.

W dalszej części kroniki dowiadujemy się o rodzie, z którego pochodzili pierwsi władcy Polscy.

Kronikarz opisuje swoją kronikę jak bajkę.

Dlaczego?

W tej formie polega doskonałość jego starych opisów Polski.

Autor ukrywa przez to w swojej kronice starą kulturę kraju uznaną w nowych czasach za pogańską.

Jak widać Polska była tak ciekawym krajem, że dla zagranicznego pisarza sprawiała wrażenie nierealnego bytu?

„Żył kiedyś w mieście Gnieźnie[5], (którego nazwa pochodzi od gniazda,) książe imieniem Popiel (jakby od popiołu pochodził (Fenix z popiołu) i wyprawiał on postrzyżyny swoich synów, ale dwaj goście (okryci tajemnicą woli Boga, nieznani, tajemniczy, jak „posłowie Greccy”?) nie zostali zaproszeni a właściwie wygonieni z przed drzwi. W ten sposób trafili oni na przedmieścia miasta (może poszli w kraj), na prowincję do chatki biednego oracza, którym był niejaki Piast (syn Chościska) i jego żony Rzepki. Goście byli częstowani piwem (zauważmy piją piwo z jęczmienia), a pijąc je wiedzieli, że nie będzie go ubywać tylko ciągle przybywać”.

W tym fragmencie tekstu chodzi o tradycję postrzyżyn w Polsce, to znaczy o rytualny obrzęd strzyżenia włosów, którego dokonuje się kiedy dziecko, tu chłopiec osiągnie odpowiedni wiek (7 lat) i przejdzie spod opieki matki pod opiekę ojca. Do dzisiaj są zachowane tradycje postrzyżyn jak się wstępuje do wojska, do zakonu, do więzienia…itp. To znaczy, że cud z przybywaniem piwa oznajmia, że wraz z wiekiem chłopca od dnia postrzyżyn jego osiągnięcia będą coraz większe a jego rodzinie będzie się lepiej wiodło i wszystkiego będzie każdego dnia więcej.

Można sobie wyobrazić, że do chatki oracza (człowieka biednego, ale znającego tradycję kraju) przychodzą ludzie odpowiedzialni za wybór nowego króla. Udają się oni na prowincję (chodzą po kraju od…do), bo króla Popiela trzeba zmienić, gdyż jest niedobrym władcą (wiemy później, że był wyrzucony z kraju). W kronice pokazane jest miasto (?) i wieś, ale nie ma mowy o tym, że Gniezno (raczej gniazdo Popiela),- miasto, było stolicą kraju!

Dwaj posłańcy, to reprezentanci władzy wyższej niż król (przytoczona jest tu zależność od Boga, czas jednak nie dotyczy Boga Chrześcjańskiego), udają się na wieś do oracza starego króla Popiela (trzeba pamiętać, że wtedy cała ziemia w kraju należała do króla). To znaczy wieś ma tu szczególne znaczenie. To wynika z całej kroniki i opisu Polski.

Sam oracz jak i król noszą nazwę Chościsko, co oznacza Chwost/Chościsko ogon, chwast czy może nawet Kościsko (jakby od przodków pochowanych w ziemi).

Zauważmy, że pierwsze opisy zarówno Ibrahima ibn Jakuba z Cordoby, jak i Galla Anonima są nadzwyczaj pozytywne, bajkowe, prawie jakby nierealne. Wygląda na to, że obje relacje spotkały się z czymś, którego nie znały w takich rozmiarach, obje relacje ukazują zaskoczenie z istniejącej tu kultury agrarnej, nieznanej w swoich krajach.

W tym momencie warto zwrócić uwagę na gościnność w Polsce i na tradycję wystawnych stołów, która istnieje do dzisiaj. Jest ona pokazana dobitnie u Galla, w opisie pobytu Otto III w Polsce, kiedy to po obfitej uczcie, na której było wszystko wystawione i to co tylko możliwe, Bolesław syn Mieszka, obok różnych prezentów przygotowanych dla cesarza podarowuje mu nawet naczynia ze stołu wraz z obrusem. Jest to również opis stwierdzający niesamowite bogactwo państwa i stwarza wrażenie wielkiego zaufania i zadowolenia z udanej wizyty.

Polska gościnność, nie była nigdy zrozumiana u zachodniego sąsiada!

Thietmar von Merseburg podchodzi bardzo krytycznie do wizyty cesarza u Bolesława, a można nawet powiedzieć, nie rozumie zadania jakie on ma tam spełniać.

Jest to więc bardzo ważne, gdyż Otto III nie musiał przyświecać tylko jeden założony cel podróży.

Mimo wielu ciekawych opisów kraju Mieszka, a tym samym Polski, chcę jeszcze zwrócić uwagę na jedną niecodzienność, która była na tyle godna, że została zapisania w kronice Thietmar(a) von Merseburg.

W kronice jego jest mowa o wielbłądzie podarowanym małemu cesarzowi Otto III, przez Mieszka

(według „Quedlingburger Annalen” w roku 986-987).

Dar był tak wyniosły, że niezrozumiały.

Thietmar von Merseburg pisze,

„ In jenen Tagen wurde Miseco des Königs Vasall und schenkte ihm unter anderen Ehrengaben ein Kamel und machte zwei Feldzüge mit ihm.”

Po polsku brzmi to tak, „w ostatnich dniach Mieszko zostal Vasalem króla i między innymi honorowymi darami dał mu wielbłąda i przejechał z nim dwa razy dookola pola (może też jakiś rytuał?)”.

Jak wiadomo dzisiaj tak duże zwierzęta dawało się w prezencie królom, cesarzom, wielkim władcom jako symbol ich wielkiej władzy. Najczęściej darowanym zwierzęciem był biały słoń. Dostał go, na przykład Karol Wielki od Kalifa Harun ar –Raschida w roku 810. Słoń byl biały, indyjskiej rasy i nazywał się Abul Abbas.

Wielbłąd jednak tak jak słoń,- to symbol.

Co oznacza taki wielbłąd?

Mówi się, że jak beduin nie chce już swojej żony, to oddaje z powrotem kobietę jej rodzinie i do tego na dodatek daje jej wielbłąda.

(W czasie jak Mieszko podarował cesarzowi wielbłąda nie miał już żony (Dobrawy), bo mu umarła).

Mówi się również, że wielbłąd jest darem bożym, ale jak to rozumieć?

Wielbłąd to też prezent dla tego, który ma już wszystko.

Niektórzy opowiadają, że wielbłąd, „to dar narodu”,(ale to zwierze jest jednak nietypowe dla Polski)

Niedawno, bo w roku 2015, prawie jak za dawnych czasów, został sprezentowany „wielbłąd” prezydentowi Francji, Francois Hollande, od społeczeństwa Mali (też kraj Berberów), za osowobodzenie i wyzwolenie narodu. I jak to w całej historii bywało, było i z tym prezentem jak z problemem. Prezydent nie wziął zwierzęcia do swojego kraju, zostawił pod opieką pewnych ludzi w Mali i obiecał przyjeżdżać, w trosce o niego. W rezultacie jakby z niezrozumienia prezentu wielbłąd znalazł się w garnku miejscowych ludzi i został przez nich zjedzony.

Wielbłąd, czy słoń, to nietypowe prezenty, które dają do zrozumienia, że drogi nasze są bardzo dalekie i odmienne, ale mimo to mamy potrzeby i zainteresowania w stosunku do siebie.

Mieszko podarowując wielbłąda podczas oddania hołdu cesarzowi (stał się wasalem, pisze kronikarz) daje do zrozumienia, że mimo wspólnych interesów i granicznych kontaktów, Polska i Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego, to dwa odległe i odmienne kraje. To dwa kraje o bardzo różnych (?) interesach. Mieszko daje wielbłąda, bo staje się wasalem, a nie królem, ani cesarzem. Dzieli go wielbłąd, który jest drogą bardzo mozolną, bardzo odległą mimo, że są pewne wspólne interesy.

Musimy zauważyć, że wielbłądy w Polsce nie żyły i nie były typowym zwierzęciem narodu polskiego.

Dlaczego Mieszko podarował wielbłąda?

Kim był Mieszko?

Był Mieszko Berberem? W kronice Thietamar (a) von Merseburg nigdy nie ma mowy, że Mieszko jest Słowianinem, zawsze używane jest jego imię.

Jest wielbłąd symbolem oddania kraju w lenno? Jest tu podobne działanie do tego jakie znamy u Berberów (porównanie stosunków rodzinnych w Polsce do Berberów było zawarte w opisie Ibrahima ibn Jacuba), kiedy to Berber oddając żonę, gdzie żoną byłaby tu Polska jej rodzinie, dodaje jeszcze do niej wielbłąda w prezencie?

Może wielbłąd jest tutaj „darem boga”?

Czy Mieszko jest „bogiem- panem” na Ziemi, którą oddaje w lenno? Daje Mieszko wielbłąda Cesarzowi, bo dzielą ich dalekie drogi.

Mieszko jest panem jak i bogiem u siebie na Ziemi, bo u niego jest rajski kraj, idealne państwo z przeszłości, kalendarz na ziemi?

 Jakim krajem była wtedy Polska i kim byli jej wodzowie, Mieszko a później jego syn Bolesław Chrobry?

Wiemy jeszcze, z Kroniki Thietmar (a) von Merseburg, że córka Mieszka a siostra Bolesława wyszła za mąż za króla Szwecji, później za króla Danii, a jej syn Knut Wielki był królem Anglii.

W kronice Adama von Bremen mamy ten moment również wymieniony, ale nie tak dobrze opisany jak u Thietmar (a).

Opis ten zadziwiał wszystkich i był jakby niedozrozumienia, do dzisiaj,- dlaczego?

Spoglądano na działalność synów córki Mieszka z zazdrością?

Była to wspólna polityka Mieszka i Bolesława z Ottonami w celu rozprzestrzenienia chrześcijaństwa, czy była to tylko polityka Mieszka i Bolesława prezentująca ich siłę i wielkość? (wiemy, że Otto III nazywa Bolesława wielkim i zakłada diadem na głowe?)

Z tego względu  trzeba tu sięgnąć do problemu, który dotyczy odnowienia Cesarstwa Rzymskiego, i który to problem był już wielokrotnie przedstawiany w różnych pracach badawczych dotyczących czasów Ottonów a w tym Otto III, który z Mieszkiem i Bolesławem Chrobrym miał czołowe znaczenie w Europie wschodniej.

 Można byłoby pisać i analizować, każdą kronikę, ale spójrzmy o co chodziło w rozważaniach wielu niemieckich naukowców na temat „Renovatio imperii Romanorum”.

Autorzy tego tematu zajmowali się rozwiązaniem postawionej sobie tezy, czy Otto III cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego dążył do odnowy starego Cesarstwa Rzymskiego, czy miał tylko na celu koncept polityczny Cesarstwa Rzymskiego Państwa Niemieckiego.

Chodziło przede wszystkim o wyjaśnienie problemu, bo niewiele źródeł na to wskazuje, a posunięcia cesarza były w wielu miejscach niezbyt jasne.

Czytając kronikę Thietmar(a) von Merseburg miało się wrażenie, że dynastia Ottonów, miała pewnien cel swojej polityki.

Rozwinięte były kontakty z Alhambrą w Hiszpanii, gdzie znana była świetnie astronomia. Stąd też pochodził wysłannik Ibrahim Ibn Jakub, który pisał o Polsce. Tu przetłumaczone było dzieło „Almagest” o gwiazdach Ptolemeusza.

Ottonowie mieli kontakty ze starym „drugim Rzymem” jakim było wtedy Bizancjum i nawet stamtąd przyjechała długo oczekiwana dla Otto II żona,- Teofanu (Greczynka z królewskiego rodu, ale nie z purpurowej komnaty) a matka Otto III.

Dynastia ta zaczęła misjonowanie na wschodzie tj, w Polsce, na Węgrzech, w Czechach i na Rusi.

Tu obowiązkowo trzeba dodać, że Otto III posiadał świetnego doradcę Gerbert (a) von Aurillac, a późniejszego papieża Sylwestra II (przez niego mianowanego), który był bardzo inteligentnym, ponad czasowym człowiekiem owego okresu, astronomem, matematykiem i filozofem. Oczywiście miał też doskonałego doradcę w sprawach wiary i kościoła Leo von Vercelli.

Co chcieli Ottonowie osiągnąć, co za cel im przyświecał?

I tu również nie chcę ponawiać już opisanego przez innych problemu, ale chcę go tylko w jak najmniejszym sensie skrócić a właściwie pokazać elementy wynikające z mojego odkrycia kalendarza słonecznego i zwrócić uwagę na podobieństwa w wielu opisach, ale i też w obrazach z tamtych czasów, nawiązujacych do starej kultury mitycznej i do obrazów Polski umieszczonych na nich.

Był odnaleziony przeze mnie kalendarz na Ziemi Kaliskiej, tajemnicą i odnową wschodu a tym samym Cesarstwa Rzymskiego w nowej starej formie na Ziemi Kaliskiej?

Czy było to odkrycie tego nieznanego obszaru przez Ottonów?

Odkrycie istnienia legendarnego raju na wschodzie?

W tym celu ze specjalną uwagą przeanalizowałam Studienarbeit  Manuel Limbach, wydawnictwa akademickiego Grin

Otto III.-Renovatio imperii Romanorum

Durchkonzipiertes Herrschaftsprogramm oder situationsbedingte, christliche Erneuerung?“

Jeden z bardzo ważnych elementów tej pracy, dotyczy, można powiedzieć, bezpośrednio Polski i Renovatium (odnowie, które w Polsce zachodziło z pogaństwa na chrześcijaństwo).

W tej pracy nad podanym problemem ciekawy jest fragment innej i kolejnej,- pracy Percy Ernst Schramm (a), w której podkreśla się jedno bardzo ważne przemówienie Otto III do Rzymian.

Jest to przemówienie, które Otto III wygłosił w momencie kiedy Rzymianie buntowali się przeciwko niemu.

Jest to czas kiedy Otto III w roku 1002 jakby zdaje relację Rzymianom, że był w Polsce.

W pracy nad Renovatio(m) wymieniony kronikarz tamtych czasów Thangmar  przedstawia to wystąpienie w takich słowach,

cytat; „dass Otto III. den Römern seine Enttäuschung bekundet hätte, dass sie sich gegen ihn erhoben hätten, obwohl „er die Römer dorthin geführt habe, wohin selbst unsere Väter (d.h. die alten Römer), als sie den Erdkreis ihrer Herrschaft unterworfen hatten, niemals ihren Fuß gesetzt haben“ 

(źródło Thangmar, Vita Bernwardi,S.770, zit. n. Schramm, Kaiser, Rom und Renovatio, S.139.

Ten cytat można w ten sposób przetłumaczyć, że Otto III miał wygłosić swoje rozczarowanie, bo się przeciwko niemu podnieśli, mimo że „ on Rzymian dotąd ich miał doprowadzić, dokąd sami nasi ojcowie (to znaczy starzy Rzymianie), jak sobie całą Ziemię pod swoją władzę podporządkowali, nigdy tam nie postawili swojej nogi.”

Jak z tego zdania wynika zasadniczą rolę ma w tej odnowie Cesarstwa Rzymskiego Polska, bo w niej Rzymianie nie postawili swojej nogi. Otto III wygłasza tą mowę po przyjeździe do Polski, w której był oficjalnie w celu zobaczenia grobu św. Wojciecha, swojego kolegi i przyjaciela zamordowanego na misji w Prusach.

Ottonowie a w tym Otto III umocnili Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego na wschodzie nawracając Węgry, Czechy i Polskę na chrześcjaństwo. Przed wyruszeniem w drogę do Polski Otto III mianował swojego najlepszego doradcę, filozofa i astronoma na papieża Rzymu, Sylwestra II.

Było to wielkie posunięcie polityczne Otto III.

Z kolei przemówienie Otto III do Rzymian przedstawia jakby dawną sytuację starożytnego Rzymu, który zajmował kraj po kraju w swoje posiadanie jak Galię, Brytanię, Franków, Hiszpanię a nawet Germanię (?).

To co Otto III powiedział do Rzymian brzmi jakby to on właśnie odnawiał stary antyczny Rzym a nie wprowadzał tylko chrześcjaństwo na nowych jeszcze nieznanych ziemiach.

Otto był jednak przyjacielem Polski.

Miało to słynne dzisiaj przemówienie do Rzymian uświadomić im, że to co on zobaczył, nie widział nikt przed nim, nikt tego nie znał, a tylko o tym całe życie marzył?

Chciał Otto III powiedzieć, że to on odnalazł ten wymarzony raj, ten kraj na wschodzie, który każdy poszukiwał w przeszłości?

Kraj którego Rzymianie nie znaleźli?

Jaki cel przyświecał temu przedsięwzięciu, w Polsce.

Jak wiemy z kronik Galla Anonima, Thietmar(a) von Merseburg i innych opisujących,-  to Otto III, był przyjęty w Polsce bardzo uroczyście przez syna Mieszka,- Bolesława Chrobrego. Niektóre kroniki średniowieczne mówiły nawet, że było to bratańskie spotkanie a podczas tego pobytu odbyły się nawet swaty ich dzieci (późniejszego Mieszko II i Rychezy siostrzenicy Otto III).

Cesarz był krajem i Bolesławem zaczarowany. Nawet założył Bolesławowi na głowę swoją koronę, tak zwany diadem cesarski.

Dlaczego?

„Na koronę mego cesarstwa! To, co widzę, większe jest niż wieść głosiła!

I za radą swych magnatów dodał wobec wszystkich:

„Nie godzi się takiego i tak wielkiego męża jakby jednego spośród dostojników, księciem nazywać lub hrabią, lecz (wypada) chlubnie wynieść go na tron królewski i uwieńczyć koroną”. A zdjąwszy z głowy swej diadem cesarski, włożył go na głowę Bolesława na (zadatek) przymierza i przyjaźni, i za chorągiew tryumfalną dał mu w darze gwóźdź z krzyża Pańskiego wraz z włócznią św. Maurycego, w zamian za co Bolesław ofiarował mu ramię św. Wojciecha. I tak wielką owego dnia złączyli się miłościa, że cesarz mianował go bratem i współpracownikiem cesarstwa i nazwał go przyjacielem i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego.”(Gall Anonim, księga I (6).

Co widział pięknego Otto III u Bolesława?

Znał przecież piękny Rzym, miał przecież matkę z Grecji, był wykształcony.

Otto III szedł do ziemi gdzie znajdowały się zwłoki św. Wojciecha jego przyjaciela i męczęnnika, a swoją drogę przemierzał częściowo nawet na boso.

Byłby to akt uznania dla przyjaciela, demonstracja swojej niskości przed czymś znacznie wyższym?

Czy był to polityczno –religijny akcent nie mający nic wspólnego z zamiarami Otto III w Polsce i u Bolesława?

Miałby być św. Wojciech męczennikiem pewnej sprawy, która oficjalnie określona jest jako Chrystianizacja Pruss?

Miałby on być powodem, żeby jego przyjaciel Otto III cesarz wybrał się w taką daleką nieznaną podróż?

Jak wiemy z kroniki, Thietmar(a) von Merseburg i innych mu sprzyjających, nie zapatrywano się przyjaźnie na zamiary cesarza, wielokrotnie sprzeciwiano się jego planom a wręcz protestowano w sprawach diecjezji.

Był to tylko ten powód?

Miał Otto III coś innego zobaczyć, zaakceptować, odebrać nie tylko zwłoki św. Wojciecha?

Wiemy, z kroniki Galla Anonima, że wziął ze sobą ciało św. Wojciecha, ale nie całe!

Była mu podarowana tylko jedna ręka,- ramię.

Zdobył Otto III,- Polskę,

– kraj dawnych marzeń, greckie elysium, rzymski paradies, marzenia o raju?

Został za czasów Ottonów i pomocy Arabów z Alhambry jak i papieża Sylwestra II  odkryty przez Zachód i odnowiony w Polsce stary kalendarz na Ziemi, kalendarz starego państwa przeszłości?

20150412_121439

Chciał Otto III , zobaczyć w Polsce i odebrać tą długą pracę nad odnowieniem starego dzieła ludzkości?

Dzieła, które zostało ukończone i już jemu Otto III przyniesione w hołdzie przez Sclavinię (Polskę)? (zobacz zdjęcie wyżej)

Przyjrzyjmy się starym obrazom z Ewangelii Reichenau (wyspy o tej samej nazwie z klasztorem benedyktyńskim na jeziorze Bodeńskim) dawnej ottońskiej szkoły malowania znanej również z Kolonii.

Zdjęcia są orginalnymi dziełami 10 wieku.

Szczególnie wartościowe to obrazy 4 kobiet z hołdu Otto III i obraz hołdu cesarza Henrykowi II.

(Trzeba tu dodać, że po nagłej śmierci Otto III jego następca Henryk II był przeciwnikiem Bolesława Chrobrego prowadząc z nim ciągłe wojny, a miasto Bamberg (Babenberg) zbudował jako „święte miasto”, „przepiękne miasto” na przekór Słowianom).

20150412_121333

 Obraz z Ewangelii szkoły malarskiej Ottonów z 10 wieku w Reichenau na jeziorze Bodeńskim. Obraz u góry przedstawia Henryka II i jego żonę Kunigundę podczas koronacji na cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Obraz na dole jest wielką tajemnicą?

 Zauważmy, że symbole przedstawione w Ewangelii miały szczególną wymowę słowną. Były opisem obrazu.

Obraz na dole podczas koronacji Henryka II jest wizerunkiem tej samej kobiety, która przedstawiona była na obrazie hołdu cesarza Otto III  (na obrazie z czterema kobietami). Ta osoba to jak najbardziej poprzednia Sclavinia, – Polska, Słowiańszczyzna.

Kobieta stoi na samym środku jak królowa nocy i podziemia, można tak napisać, bo obraz leży na dole pod wizerunkiem koronacji cesarskiej. Jej nogi naciskają jakiegoś jaszczura może smoka. Jej ubiór i korona odpowiadają jak najbardziej Sclavini, która trzyma w ręce tarczę słoneczną daną już poprzednio w hołdzie Otto III. (Obraz nawiązuje do czasu przed hołdem Otto III, przed sytuacją Polski/Sclavini przed panowaniem wielkich cesarzy chrześcijańskich, przed panowaniem tutaj koronowanego na cesarza Henryka II nieprzyjaciela Bolesława Chrobrego i jest poniżeniem pogaństwa, ale przedstwawia przez to jego dawną rolę, władzę jaką miałą Sclavinia /Polska).

Wyraźnie mamy tu do czynienia z państwem chrześcijańskim przedstawionym na wyższym obrazie, gdzie Chrystus siedząc na środku koronuje Henryka II i Kunigundę na cesarza. Na drugim obrazie, pod nim jak najbardziej widać starą strukturę zdeptanego pogańskiego świata, starych słonecznych bogów i prześwietlnej krainy, Sclavini/Polski. A to z kolei symbolizuje jej rajską rolę w całym dawnym świecie. Tu też można wytłumaczyć istnienie nazwy Schinesghe (Najjaśniejszej) jak i kalendarza słonecznego na Ziemi Kaliskiej.

Przedstawiona postać to nie Rzymianka, to kobieta kultury agrarnej. To ona jest tu koronowana, jej się daje rzymski wieniec z liści laurowych z 12 elementami- miesiącami, wieniec cezarów szczególnie Cezara (Gaius Iulius Caesar), który przecież zmodyfikował kalendarz i wprowadził w roku 45 p.n.e nowy nazwany jego imieniem, – juliański.

Obraz składa się znowu z dwóch zestawień, tak jak pierwszy z Otto III.

Tym razem zestawione obrazy leżą nie obok siebie (jak podczas hołdu Otto III) tylko jeden nad drugim, czyli nie są równorzędnie.

Na nim porównuje się kobietę do cesarza, jej daje się jabłko z krzyżem symbolem władzy na Ziemi. Pamietajmy, że krzyż, to nie tylko symbol chrześcijański.

Kobieta sama trzyma z kolei tarczę słoneczną kalendarz na Ziemi Kaliskiej?

Postacie obok niej, to bogowie słońca, to kolosy starej kultury solarnej,- Heliosa, czy Helisios opisanego w dziele Tacyta. To ona ma berło w ręce, to ona jest dominującą postacią świata, ma władzę i ta przedstawiona jest właśnie w momencie jej nadania.

Na dole wtórują jej w koronach „Germani” (z poprzedniego zdjęcia z hołdu Otto III), ale z rogami (Germani) i misami (Rzymianki) drogocennych darów (bez kobiety z Galii) kobiety przy stole, już jakby w zespole jej podległym.

Dodać tu trzeba, że Galia to nie terytorium władzy Henryka II, bo cesarstwo było już podzielone na wschodnie i zachodnie, czyli nie istnieje już tutaj kraj dawnych Franków.

20150412_122044

Astrolabium w muzeum Reichenau na jeziorze Bodeńskim. Klasztor Reichenau założony już 8 wieku słynął z astronomii. Szczególnie rozwinęła się ona za czasów Ottonów a wyjątkowo za  Otto III. Zdjęcie zrobione w muzeum Reichenau. 

20150412_122216

Wycinek z Astrolabium z Reichenau

20150412_122245

Astrolabium

To Polska, to jej kultura agrarna odnowiła nowe już Cesarstwo Rzymskie!

To ona przywróciła mu jego świetność, przez odbudowę kalendarza z czasów dawnej świetności, z czasów raju na Ziemi.

A kalendarz utworzony z pól, to Ziemia Kaliska, to najstarsza historia Europy.

 

[1] Licicaviki, – musi oznaczać wojowników polskich/lechickich pod wodzą Mieszka. Tj. można byłoby określić, „lici” , tak, że „i” przechodzi w „e” i „c” czytane jest jak „k” na przykład –leki, a w tym „lechi” ze zmienionom „k”, które przeszło w „ch” tworząc nazwę Lechi jak Lechica-Lechika, co by znaczyło należące do Lecha. Do tego dodać trzeba „wici” (vici), które oznaczają wtedy Lechika wici, wici Lechickie, tłumacząc je jako nazwę wojska pod wodzą Mieszka. Gdzie „wici” (łac. Restis, wici – rózga witka wierzbowa), to najdawniejsze powiązanie wojskowe zwołujące wszystkich w jedną grupę.

 

[2] „Mit dem schine. Vn(de) mit so vele goder lude….“

[3] (Notatki o Ibn Jakubie pochodzą też z http://mvdok.lbmv.de/mjbrenderer?id=mvdok_document_00002822)

[4] Diese Arbeit entstand an der Universität Wien zum Thema:
Ältere deutsche Literatur Sagengeographie – reale Geographie

Autor:
Thomas J. Sebestyen
(thomasj.sebestyen@meta-text.net)   http://www.meta-text.net/files/print_ger1.html

Opisy kraju Hyperborea, za wiatrem borea-północy i ich fantastycznym krajem nie mają końca w ciągu całej historii ludzkości. Proszę prześledzić to co dzisiaj widzimy mając mapy satelitarne Ziemi Kaliskiej. Ten kraj to system kultury agrarnej w formie kalendarza na ziemi, który stworzył bogów/pola o kształtach gwiazdozbiorów nieba. Musiał być znany starym ludom, które z nim handlowały.

http://www.theoi.com/Titan/AnemosBoreas.html

[5] Nie jest w tekście powiedziane, że Gniezno było miastem czy stolicą kraju, czy w ogóle.

 

 

Hinterlasse einen Kommentar