Przyczyną mojego odkrycia była śmierć mojej matki Zofii Tomaszewskiej Machowczyk, rodem z Cienii Młyn. Pustka, która wtedy nastąpiła w moim życiu po jej odejściu, była nie do zniesienia. Toteż zaczęłam przypominać sobie i analizować szczegóły z życia mojej mamy, historię jej rodziny, krewnych a w końcu całej wsi z której pochodziła. Z dawnych opowiadań wiedziałam, że nie zawsze wszystko ogłaszano publicznie. Często umierano z tajemnicą wziętą do grobu. Znane mi były zamiary spisywania dziejów wsi. W przeszłości historycznej wspominano o istnieniu zaginionej kroniki. Wiele osób próbowało pisać, ale zawsze brakowało im czasu lub wydarzenia wojenne im przeszkadzały. Jedną też przyczyną braku opisów była obawą przed utratą gospodarstwa i ziemi. Ostatnim, który zaczął pisał o Cieni Młyn, był mamy kuzyn inż. Jan Tomaszewski z Warszawy. Swoimi wspomnieniami o wsi wzbogacił w wiedzę Bibliotekę im. Braci Gillerów w Opatówku.
Wieś Cienia Młyn ukrywała w rodzinnych opowiadaniach i wspomnieniach niesamowite fakty, które godne były opisania. Do nich należa tajemnice o prastarych urnach znajdowanych w grobach jamowych na całym polu gospodarstwa. Za każdym razem po wiosennej orce wychodziły one na powierzchnię ziemi, można powiedzieć, jak grzyby po deszczu. Te urny leżały w dołach wyłożonych wielką ilością kamieni o specjalnych kształtach jakby specjalnie wyszukanych w tym celu. Niektóre z nich miały nawet rzeźby twarzy czy ich kontury. Poza urnami, w których znajdował się przeważnie proch spalonych zmarłych znaleziono skarb pod dębem w jednym z trzech źródeł gospodarstwa. Źródło to do dzisiaj nosi nazwę Rosochatka, W nim pod jednym z trzech 1000 letnich dębów wykopano wielki skarb srebrnych monet z czasów cesarskich… ???? (o którego cesarza tutaj chodziło nikt sobie nie mógł skojarzyć). Skarb był bardzo duży, bo pracownik najęty do wykopywania dębu uciekając ze zdobyczą rozproszył po drodze parę monet, za które po II wojnie światowej dziadek Konstanty mógł kupić sobie ubranie. O cudownym źródle Rosochatka pozostał do dzisiaj 11- sto stronicowy wiersz Stefana z Opatówka Gillera, który tą cudowną krainę opisał w formie długiego wiersza („Krótkie Curriculum Vitae Matyjasza…..na Wilczej Ustroni….“.) Wiele ciekawych historii o wsi zawiera również księga wieczysta gospodarstwa o jej 400 letniej historii jak również wzmianka w historii Polski mówiąca o pierwszym przywileju Polski wydanym w Cieni za księcia Władysława Laskonogiego ( 5.05.1228 ).Ta duża ilość niepublikowanego materiału zadecydowała o moim zainteresowaniu.
Jednak bardzo ważnym elementem była codzienna analiza mapy satelitarnej wsi i rozpoznawanie na niej różnych dawnych budowli, cieków wodnych zmienianych się w celach potrzebnych do pracy młyna wodnego, czy przebiegu granic istniejących tu pól. Te ostatnie dociekania doporowadziły do zaobserwowania specyficznych kształtów pól ziemi a całe gospodarstwo ujawniło się nagle w formie chatki, w której znajdowała się figura psa jak i wiele mniejszych i większych innych figur. Kolejna analiza widzianych i uporządkowanych kształtow pól ograniczonych z reguły ciekami wodnymi doprowadziła później do stwierdzenia, że to co spostrzegłam jest wielkich rozmiarów a obrazy z Cieni Młyn, to tylko mały fragment ziemi nimi objętych. Przeanalizowany przeze mnie teren to szeroko rozumiana kultura agrarna starej Ziemi Kaliskiej, dokładnie teren miedzy Wartą a Odrą.