Schlagwort-Archive: Rosochatka

Źródło Rosochatka

to tajemnice wiosny ukryte w kalendarzu

Początek wiosny, to szczególny punkt. To moment kiedy Słońce przechodzi równik niebieski przecinając się z nim na lini ekliptyki drogi wszystkich planet, Słońca jak i znaków zodiakalnych.

W kalendarzu na ziemi kaliskiej jest to przecięcie równika kalendarza z linią ekliptyki na wschodzie, w płaszczyźnie równika, w punkcie zodiakalnego lwa widzianego na niebie nocnym w kalendarzu na wschodzie i na równiku tego kalendarza. Ten punkt opisany jest szeroko w mitologii a szczególnie przez Owida w jego dziele „Metamarfozy“, czyli przemnienienia i dotyczy upadku mitycznego Faetona syna Heliosa, boga Słońca. Upadek syna, o imieniu Faeton (iskierka ?), to przekroczenie Słońca przez równik i początek wiosny na półkuli północnej, czyli moment zrównania długości dnia z długością nocy. Jest to kultowe poświęcenie syna dla dobrej sprawy, można powiedzieć jego ofiarowanie, bo syn traci życie. Faeton zostaje strącony przez Zeusa najwyższego boga, bo jest nieposłuszny ojcu Heliosowi (ojcu będącym Słońcem). Jest lekkomyślny, nie panuje nad ognistym wozem ojca, jeździ za nisko Ziemi. Uderzony gromem, wpada do ognistej rzeki (u nas Cieni, rzeki bez cienia, bo na równiku Słońce pada prostopadle i nie zostawia cienia na ziemi), w której się spala. Po tym zajściu rzeka zmienia kierunek swojego biegu.

_20170421_095941 (1)
Cienia, postać kalendarza księżycowego odpowiadająca wiośnie

I w tym miejscu mitycznego opisu na szczególną uwagę zasługuje słowo, -„rzeka równikowa” (równik) jak również słowa „zmieniła swój kierunek”, bo położenie równika w kalendarzu, to położenie rzeki Pokrzywnicy.

Screenshot_20180121-191716__01 (2)
Wycinek mapy topokraficznej Królestwa Polskiego 1815 r. pokazujący rzekę Cienię ale i figurę Cienię wiosnę

Cienia wpada do rzeki Pokrzywnicy w osadzie Trojanów, ale tworzy wcześniej na wschodzie kobietę wiosny, Cienię i jest wtedy jakby przedłużeniem Pokrzywnicy na wschodzie, ale zakrzywionym.

A może rzeka Cienia jest przedłużeniem Pokrzywnicy na zachodzie, zauważmy, że niektóre mapy przeszłości pokazują ją jak wpada do Prosny na zachodzie już jako Trojanówka / Cienia.

Screenshot_20180121-191734__01 (2)
Na wycinku mapy topograficznej Królestwa Polskiego 1815 rok pokazana jest rzeka Trojanówka płynąca ze wschodu na zachód i uchodząca w osadzie Rajsków w rzece Swędrni.

Obraz Faetona, młodzieńca mamy pokazany na ziemi kaliskiej w okolicach Cieni Młyn, starej osady królewskiej z młynem. Syn Heliosa leży przylepiony, po prawej stronie biegu rzeki Cienia, jakby do kobiety wiosny, młodej pannienki. Jest on przylepiony z tyłu jej głowy przy rzece Cieni, która ją zarysowuje swoimi dopływami wschodnimi. Postać kobiety oglądana z satelity stwarza pozory do tego, że o przylepionym do głowy Faetonie kobieta myśli, tak jakby miała go ukrytego w tyle głowy. Właściwie chodzi tu o punkt wiosny, punkt kiedy kobiecie panience może zakładano wianek. Miejsce wyraźnie sugeruje ten moment. Do leżącego w tyle głowy Faetona dołączone są na wschodzie jakby rozwiane wstążki wianka, a to znowu kolejne obrazy figur z cyklu opłakiwanie Faetona z wieloma postaciami takimi jak Heliady, Kyknos, Klymena. Ten moment w kalendarzu, to też czas przyjścia letniej połowy roku na półkulę północną. To moment rozkwitu natury. Wianek, to symbol ciepłej połowy roku.

1438434099798
Wianek ze stokrotek na głowie małej dziewczynki

To może stara tradycja zakładania wianka na głowę lub jego plecienia. Wiemy z przeszłości, że nosiły go zawsze dziewczynki, panienki zwane dziewicami i niezamężne. Nosiły często ten wianek do czasu wyjścia zamąż. Znany jest w tradycji polskiej wianek ruciany, z żółtych kwiatków ruty rosnącej zawsze w pobliżu domu czy w ogrodzie, a ściągany podczas oczepin w nocy o 12 (o północy) według starej tradycji weselnej. (Noc to panowanie księżyca. Północ, to czas kiedy mały sierp księżyca widziany o poranku na wschodzie a symbolizujący panienkę i wianek zaczyna nocą o północy przechodzić meridian i znika z pola widzenia, zmienia się w nowiu, w niewidoczny księżyc).

W dawnych domach a pamiętam to jeszcze z Kalisza,  matka (moja babcia Jadwiga) trzymała na parapecie okna doniczkę z mirtą. Kwiat ten zawsze stał w oknie i każdy z zewnątrz przechodzący obok, mógł go zobaczyć a przez to się dowiedzieć, że tu jeszcze mieszka panienka, na wydanie. Mirtę trzymano na wianek dla panny młodej w momencie wyjścia zamąż. Podczas oczepin o 12 w nocy wianek na weselu był odczepiany z głowy panny młodej i rzucany w tłum. Kto go złapał, to znaczy, która panna go złapała mogła się z tym liczyć, że w następnym roku to ona wyjdzie zamąż i będzie miała wesele.

Faeton jest jakby myślą z tyłu głowy kobiety, iskierką, która jej będzie towarzyszyć przez całą wiosnę życia.

wi
Głowa kobiety Cieni utworzona z rzeki Cienia

Ten punkt w roku był szczególnym miejscem na ziemi a musiał być wyjątkowo dobrze obserwowany na niebie. W kalendarzu ziemi kaliskiej jest to miesiąc luty, dzisiaj natomiast marzec. Jest to czas, który zaczyna nowy miesiąc w nowiu księżyca i na wschodzie. Czyli wypatrywano tu ostatnią fazę ubywającego księżyca o poranku aż do czasu jego zaniku. A obraz księżycowego sierpa (słowo sierp dotyczy też narzędzia pracy przy zbieraniu plonu) o poranku, na wschodzie, trwa do południa (12 godziny), do osiągnięcia meridianu w kalendarzu to jest południa dnia (półksiężyc nie przechodzi meridianu, zanika o 12 w południe pojawiając się dopiero o 24 w nocy, albo nie). W nocy po godzinie 24 musiałby się znowu pojawić, jeżeli jednak noc była ciemna a księżyca nie było widać przeszedł on w tym momencie meridian nad głową obserwatora i był w nowiu. Znajdował się on wtedy na jednej lini z zodiakalnym lwem, który w tym czasie zaczął górowanie a w kalendarzu tutaj został pokazany na wschodzie równika kalendarza.

Również o świcie nowego dnia nie było już widać księżyca sierpa, bo był on w nowiu. Słońce rozbłysło na równiku na lini wschód –zachód, dokładnie na lini, która w Cieni Młyn zaznaczona była drogą do źródła Rosochatka. Faeton przedostał się przez równik, zaznaczył wiosnę i zginął, jego rola się skończyła. Nastąpiła równonoc wiosenna. A wianek musiał być zakładany właśnie w tym punkcie, w punkcie wiosny, zaczepiany kobiecie, może dziecku. Wiosna to narodziny natury, także wianek musiał by być zakładany przy narodzinach kobiety, dziewczynki. Może był przynoszony, może były to pierwsze złote kolczyki zakładane jeszcze dzisiaj w wielu krajach na uszy nowo narodzonej, ale tu w tym wypadku jest to wianek ze świeżych traw, ziół i kwiatów wiosny, symbol dziewictwa i czystości nowo narodzonego noworotka, nowej natury, która właśnie w tych szerokościach geograficznych się odnawia.

2014-05-09 16.34.47
Droga z gospodarstwa z młynem do Rosochatki przechodzi dokładnie ze wschodu na zachód

Zauważmy, że moment w tym kalendarzu, to luty a nie marzec. Opowiadanie mityczne o strąceniu Faetona gromem przez Zeusa do wody, to tak jakby święto ofiarowania, święto (MB) Matki Boskiej Gromnicznej obchodzone w dzisiejszym kalendarzu katolickim, ale 2 lutego.To by oznaczyło, że ofiarowanie, to punkt wiosny, czyli początek wiosny, zaznaczenie wianka (ciepłej półkuli) i miejsca jak i czasu jego zaczepienia w tyle głowy panienki, wiosny Cieni. Miejsce nowej trawy, ziół i kwiatów na każdej łące.

20141210_130027
Po drugiej stronie tego stawu w drzewach leży Rosochatka, pierwsza pełnia księżyca wiosną,  ale czy prawdziwa?

Dlaczego tak ważny był ten punkt w życiu ludzi?

W tym miejscu posłużyłam się informacją z wiersza Stefana Gillera z Opatówka opisującego Rosochatkę, a w nim źródło, w Cieni Młyn.

Co za przypadek, że ktoś opisał właśnie ten kawałek pola poświęcając mu pięknych 11 stron w okresie zwanym pozytywizmem. W czasie forsowania w literaturze prawdy opartej na wiedzy naukowej, a krytykującej dawne epoki oparte najczęściej o wzorce romantyzmu dawnej kultury antycznej. Poemat o Rosochatce, to jakby drugi „Pan Tadeusz” epopeji narodowej Adama Mickiewicza zwany nawet Opatoweckim Panem Tadeuszem.  Autor (1833-1918) utworu („Curriculum Vitae Matyjasza, co zwan był Kobeżnikiem na Wilczej Ustroni wedle słów pewnego starego tradytora”) i rówieśnik mojego prapradziadka Michała Roszaka żyjącącego w tym czasie i posiadającego osadę Cienia Młyn (ur. 1829- zm.1898, z żoną Franciszką 1836-1890) wspomina w wierszu o Wilczej Ustroni dzisiejszej i dawnej Rosochatce, obszar źródlany w Cieni Młyn. Nawiązuje w nim do tradycji, wierzeń i zwyczajów zamieszkujących ten teren ludzi.

Wilcza Ustroń (brzmi odstraszająco, bo wilk był określany jako złe zwierzę), to szczególne miejsce w kalendarzu (cyt, z wiersza opublikowanego przez Gminną Bibliotekę Publiczną im. Braci Gillerów w Opatówku)

„Była tutaj dolina borem opasana,
Alias Wilcza – Ustroń vulgariter zwana,
Że wilczyce tu co rok na wypłód chadzały.
Wygon to był nie duży, ale też nie mały,
I obejść go wokoło nie szłoby ci sporo,
Bo w poprzek jedną staję, a w podłuż miał czworo;
Przytem boki zatkane gąszczem wielorakim:
Głogiem, cierniem, jeżyną i innym chruśniakiem.

Tu oto w tej dąbkami porosłej leszczynie,
Płynęło toż źródełko, co i teraz płynie,
Tylko znikła ta chatka, co stała na świadki,
Że odeń wziął zakątek przezwę „Rosochatki”.

DSC_1083 (1)
Źródło Rosochatka jak karczowisko. Co jakiś czas musi być przekopane i trochę wycięte, może Stefan Giller autor poematu zastał je w takim stanie kiedy pisał swój poemat mówiąć później o terenie jak o karczowisku.

W kalendarzu na ziemi kaliskiej Wilcza Ustroń, to właśnie miejsce w osadzie Cienia Młyn. Akcja poematu toczy się w nocy grudniowej, a ten czas odpowiada egzystencji Wielkiego Psa widocznego po wschodniej stronie nieba tuż nad widnokręgiem w gwiazdozbiorze Byka. Miesiącem zimowym odpowiadającym dzisiejszemu grudniowi w dawnym kalendarzu był listopad. Wielki Pies, to największa gwiazda zimowej nocy, – Sirius, druga co do jasności po Słońcu, a miejsce w Cieni Młyn, to obraz psa utworzonego właśnie w granicach cieków źródlanych źródła Rosochatki i Pasternika. Opisywany w utworze wilk, to odpowiednik psa wilczura pokazany na obrazie, na ziemi. Opisy mitologiczne dotyczące tego znaku mówią, że to Wielki Pies,- w poemacie jednak wilk goni ciągle Oriona,-  myśliwego (gwiazdozbiór Oriona o tym czasie na niebie jest jakby ciągle uciekającym obiektem przed Wielkim Psem na wschodzie, który chce go chwycić za nogę). W utworze, autor ten moment odnosi do opisu polowania na wilki. Bohater poematu Matyjasz jadąc saniami z kwestarzem strzela do goniących sanie wilków. Tak jak Orion ucieka on ciągle przed Wielkim Psem a jest myśliwym. Matyjasz strzela do zwierząt, których skóry później ofiaruje kwestarzowi z pobliskiego zakonu bernardynów. Matyjasz jest tu astronomicznym Orionem, myśliwym dawnych czasów.

http://www.biblioteka.opatowek.pl/literatura/stefan-january-giller/krotkie-curriculum-vitae-matyjasza.htm

IMG_20160104_002614
Domniemana chatka Rosochatka, a własciwie domek konika w łani matki i nie jego matki.

Wróćmy tu jednak do Faetona, który jest początkiem wiosny i zawiązaniem wianka na głowie kobiety Cieni w czasie rozpoczynającym własnie równonoc wiosenną. Południowe granice wianka, to przesunięty równik, znany moment w opisach mitologicznych o rzece równikowej, która zmieniła swój bieg po upadku do niej Faetona (w kalendarzu rzeka Pokrzywnica i jej równoleżnikowy bieg tworzy równik). W wierszu o Rosochatce Stefan z Opatówka fascynuje się pewnym eksponatem znajdującym się w chatce umocowanej jak w jednej jedności na czterech prastarych dębach (z opowiadań rodzinnych znane mi były nie 4 lecz 3 tysiącletnie dęby). Mowa jest tu o staroświeckim podciągu jako o rarytasie zawieszonym wysoko pod pułapem dachu (cyt z tekstu).

„Ale była w tej izbie raritas rzadkości,

której już nie zobaczysz – chociaż by cię vena,

Per modum ciekawego w beczki Dyogena,

Wyciągnęła pójść szukać jej po świecie całym –

I choćbyś tak szukając z świeczką o dniu białym.

Wstępował w każdą chatę i dworek szlachecki…

A był nią: u pułapu podciąg staroświecki!

Prosta belka, lecz naszym gołym niepodobna:

W różne głoski i kształty rzezane ozdobna.

Na jednym więc jej końcu, Imię Jezus święte.

Było dłutkiem wżłobione, i w nimbus opięte;

Na drugim, stał w koronie z cierniami ostrymi.

Krzyż Pański z mąk narzędźmi, a pomiędzy nimi.

Począwszy od Imienia w nimbusowym słońcu,

Szedł wzdłuż belki do krzyża, na drugim jej końcu,

Długi, wąski, jak ona epigramat na dom.

Powtórzę, bo rzecz rzadka i dobrzem go świadom.

Jako bym sam wdłutował:

 

Ja w Jmię Twoje

Podźwignion stoję.

Mnie w Twej obronie,

Potwór nie schłonie.

Ogień nie spali,

Burza nie zwali.

Powódź nie spławi,

Ziemia nie strawi.

I czas nie skruszy.

Ni z miejsca ruszy.

Powszechny zamęt.

Krzyż mój fundament.

Uważ, jak to roztropnie, w onej epigramie,

Przemilczano niszczące złego człeka ramię…

Jak przeczuwał los chaty co ten wiersz dłutował,

Że w nim ręki człowieka z niczym nie zrymował –

Ręki, sroższej nad bestie i straszne momenty!”

Tradycja wypalania krzyża (tu już wypalonego, wyrzeźbionego) związana i znana jest ze święta ofiarowania MB gromnicznej obchodzonej dzisiaj 2 lutego. W kalendarzu na ziemi kaliskiej właśnie w tym miejscu mamy do czynienia z czasem, kiedy Faeton wypala „krzyż kierunków” czyli przeciska się pod równikiem i przecina swoją drogą jako Słońce, równik niebieski (tu równik kalendarza), tworząc linię równonocy wiosennej. Faeton jest przy tej czynności strącony, zabity piorunem Zeusa, który go w trosce przed spaleniem mieszkańców Ziemi, ofiaruje równikowej rzece. Tradycja polska związana z dniem 2 lutego jest podobna do opowiadania o Faetonie, bo mówi, że podczas tego święta przynoszono do domu zapaloną gromnicę i wypalano jej światłem na belce sufitowej znak krzyża (wiemy, że znak krzyża to nie tylko symbol chrześcijański), a ten znak był właśnie na podciągu staroświeckim, o którym z pieczołowitością pisze Stefan Giller.

Poza tym właśnie ten podciąg z krzyżem znajdował się w chatce Rosochatce, na miejscu wiosny w pierwszej pełni (?) księżyca. Znana jest nam tradycja zapalania przez ludzi gromnic i wystawiania ich w oknach podczas wielkich burzy w strachu przed piorunem, przed ich śmiercią. Z tego względu świece te nazywano gromnicami od gromu – piorunu. Poza tym stawiano je przy głowie zmarłego wystawionego w izbie po jego śmierci, do którego schodzili się ludzie modląc się i opłakiwać jego zejście. Najczęściej były to dwie gromnice. Z mitu o Faetonie natomiast wiemy, że został zgromiony przez Zeusa i spadł z góry na dół do ognistej rzeki gdzie umarł. Faeton był ofiarowany!

Również w osadzie Cienia Młyn przy zmarłym członku rodziny leżącym w pomieszczeniu, ustawiano z obu stron jego głowy gromnice a później schodziła się do niego cała wieś modląc się i go opłakiwać. Wypalanie krzyża na belce sufitowej według starej tradycji polskiej równa się opisom mitycznym dotyczącym punktu wiosny i przejścia Faetona przez równik. To właśnie ta belka sufitowa jest tu równikiem niebieskim, którą Faeton z dołu przecina. W poemacie rolę Faetona obejmie ten, który ten stary podciąg podniesie. Chodzi tu o ten pułap, który zostaje osiągnięty wraz z wiosną. Równik, to własnie ta belka, a krzyż to kierunki świata w kalendarzu odpowiadające równikowi i meridianowi (dwóm gromnicom), a których przecięcie znajduje się w punkcie Trojanów, w kalendarzu, tworząc krzyż (wschód- zachód, północ – południe) ze środkiem w nowiu odnoszącym się do całego roku.

 Czym jest jednak piękne źródło Rosochatka?

 

 

 

IMG_20151226_134804
Łania Rosochatka (źródło Rosochatka), to kolejny obraz na ziemi kaliskiej. A w jej brzuchu znajduje się jeszcze jeden obraz i jest nim koń – źrebak

Źródło Rosochatka w okresie zimy należało do Wielkiego Psa. W zimowym czasie mieliśmy tu do czynienia z kalendarzem słonecznym znaków nieba nocnego (nieba nocnego zodiakalnego). Z nastaniem wiosny na tym samym terenie, tj znowu w Cieni Młyn mamy kobietę wiosny Cienię a w niej znaki do niej należące, znaki kalendarza księżycowego (kalendarz słoneczny tworzą figury męskie – samce, kalendarz księżycowy kobiece- samice).

Cienia Młyn jest przykładem zsynchoronizowania dwóch kalendarzy słoneczengo i księżycowego.

Wiemy, że wiosna trwa trzy miesiące i jak widać z obrazu satelitarnego ważnym elementem jest tu źródło Rosochatka, które płynie z zachodu na wschód. Teren z nim związany składa się jakby z trzech źródeł ze sobą ściśle powiązanych.

2013-01-01 09.08.53
Z lewej droga przy cieku cegialnianym na Kołku w oddali źródło Rosochatka

Jest to źródło obszaru cegielnianego (starej cegielni Cienia) i potoku z nim związanego. Leży ono powyżej Rosochatki a jego strumyk płynie przy miejscu zwanym do dzisiaj Kołkiem. Strumyk cegielniany wpada jeszcze dzisiaj do potoku wypływającego ze źródła Rosochatka. Dwa razy w roku płynie w nim czerwona woda z odpadkami gliny, a następuje to wtedy kiedy cegielnia Cienia zaczyna lub kończy swoje prace. Jest to czas wiosny lub jesieni. Miejsce  najwyższego, czyli najdalej na zachód wysuniętego źródła „cegielnianego” tworzy postać starej łani będąca kolejnym obrazem wyrysowanym na ziemi i  częścią kalendarza księżycowego. Jest to jakby babka i matka, w której wpisane są następne postacie i tereny przedstawione na ziemi. W niej wyrysowane zostały obszary ze źródłem Rosochatki i Pasternika. Obraz na ziemi związany z terenem Kołka i źródła „cegielnianego” to postać starej łani skierowana głową na północ a tułowiem w kierunku północno – południowym wydłużonym na południe do obszarów młyna w osadzie Michałów.

Następny obraz na ziemi i postać to kolejna łania a córka poprzedniej i wpisana w matkę z Kołka. Jest to łania ze źródła Rosochatka opisywanego przez Stefana Gillera z Opatówka.

Źródło Rosochatka leży pomiędzy źródłem „cegielnianym” a  Pasternikiem to jest w środku między dwoma źródłami. Oglądana z satelity rycina jest obszarem skierowanym z północy na południe tak jak jej matka, ale jest dużo krótsza na południu dochodząc tylko do granicy gospodarstwa Cienia Młyn na wzniesieniu i zaraz przy granicy posiadłości ziemskiej mieszkających tu od lat państawa Michalaków. Łania tego źródła patrzy i zwrócona jest całym profilem ciała na południowy – wschód za wschodzącym letnim słońcem. Obszar zdjęcia satelitarnego jest mocno zielony to jest mokry i w ten sposób dobrze wyznaczający granice czyli kontury zwierzęcia. Rosochatka to głowa łani, postaci brzemiennej. A to z kolei według kalendarza księżycowego ziemi kaliskiej oznacza, że jest ona czymś szczególnym, bo pierwszą pełnią księżyca wiosny, po punkcie wiosny w Faetonie (w nowiu).

Rosochatka robi wrażenie jakby siedziała i czekała. To że patrzy za letnim słońcem świadczy o pełni, bo tylko lato w kalendarzu księżycowym jest symbolem kobiety płodnej, ciężarnej i pełni księżyca. Rosochatka leży w granicach obszaru Wielkiego Psa (ale znaku zimy teraz nieaktualnego), który rozciąga się jeszcze dalej na wschód, a ona jest tylko jedną jego częścią i to zachodniej jego strony (dlatego w wierszu o Rosochatce była mowa o wilku i o wilczycach przychodzących tu na wypłód). Z głowy łani wypływa źródło, którego wody niesie strumyk zasilając stawy rybne gospodarstwa Cienia Młyn, gdzie hodowano zawsze karpie. Cały obszar w kształcie łani jest dobrze nawodniony. Strumyk wypływający ze źródła płynie na wschód i ma ujście w rzece Cienia w głowie kobiety wiosny.

Obraz przedstawiający starą matkę Rosochatki ze źródła „cegielnianego” Kołka jest w kalendarzu księżycowym „nowym światłem” fazy przybywającego księżyca, czyli sierpem księżyca widzianym w nocy na zachodzie po nowiu w Faetonie (źródło to jest najdalej na zachód wysuniętym w tym układzie obrazem na ziemi). Może z dołów jej źródła wybierano glinę do robienia urn, które w Cieni Młyn i okolicy były później znajdowane w ziemi.

Rosochatka jak już wspomniałam jest pełnią i kobietą brzemienną. Jej dziecko, które jako trzecia figura na ziemi wpisane w jej ciało jest małym konikiem, wyraźnie wyrysowanym źrebakiem. Jednak jego położenie w łani jest nieforemne, bo leży głową przy obszarze grzbietowym matki, a nogi rozkłada w kierunku jej piersi. Jak widać z obrazu mały konik nie zajmuje jamy brzusznej Rosochatki. Jego głowa leży w innym i kolejnym źródle zwanym Pasternik, w trzeciem obszarze zasilającym wodą osadę Cienię Młyn. Z tego też źródła płynie strumyk tworzący kolejne stawy a woda z jego cieku wpada tak jak woda z Rosochatki do rzeki Cieni po jej lewej stronie. Oba strumyki płynęły i płyną równolegle do siebie z zachodu na wschód. Rosochatka to nazwa źródła, w którym miała być chatka zbudowana na wielkich starych dębach. Z histori opowiadań rodzinnych mowa była zawsze o trzech dębach. W wierszu Stefana Gillera wymieniane są cztery. Może były one symbolem trzech widocznych faz księżyca i czwartej niewidocznej w nowiu. Z obrazu satelitarnego i z wiersza, plus opowiadań rodzinnych i historii osady Cienia Młyn mogę stwierdzić, że Rosochatka to bardzo stare dzieje tak jak stare bywały dęby, które tutaj rosły.

Źródło tutejsze znajdujące się w obrazie łani razem z trzecim wpisanym tu obrazem pod postacią źrebaka jest jakby „chatką matki”, a zarazem miejscem i punktem czasu w kalendarzu księżycowym w pierwszej pełni wiosny.

Opisana przez Stefana z Opatówka chatka ze wszystkimi akcesoriami i wspaniałościami, to pełnia miesiączka, pierwsza najpiękniejsza i oczekiwana pełnia wiosny.

Do dzisiaj tą pełnię świętuje się jako Wielkanoc. Rosochatka, to pełnia dzisiejszej Wielkiej Nocy (Stefan z Opatówka opisał utajoną tradycję Bożego Narodzenia, MB Gromnicznej i Wielkanocy).

A co z kolei oznacza pulsujące w głowie źródło małego konika – źrebaka, źródło Pasternik? To przecież niecodzienne dziecko brzemiennej łani, to koń?

Źródło Pasternik w głowie małego konika nosi nazwę pasterza?

Czyżby zwierzę pasło się tutaj w ciele „matki” źródlaną wodą (?).

Wiemy, że konik nie jest jednak dzieckiem łani. Wprawdzie łania jest brzemienna, ale to tylko symboliczny jej stan. Wiosna nie jest brzemienna, wiosna jest przecież panienką, niepłodną kobietą, czystą, białą, nienaruszoną jak nienaruszoną jest jej pierwsza trawa i ziele. Jelenie czy sarny nie rodzą dzieci o tej porze roku, to jeszcze dla nich zawcześnie. Ale konie (?), – klacz, zwana kobyłą tak jak kobietą (o prawie jednym i tym samym znaczeniu słowa) jest przecież co miesiąc płodna. Koń osiąga swoją największą płodność w okresie od marca do września a więc w  kalendarzu księżycowym tutaj, od lutego do sierpnia (czasu rolnej pory roku). Jego dzieci najczęściej jednak przychodzą na świat wiosną.

IMG_20160103_223137
Krzysztof Dziedzic syn Zbigniewa i Marii Tomaszewskiej Dziedzic z matki z Chojnackich i z ojca Stanisława Tomaszewskiego właścicieli Cieni Młyn po stronie południowej. Źrebak na zdjęciu zrodzony z klaczy obok w Cienia Młyn na Pasterniku.

A więc konik w brzuchu łani potrzebuje klacz na matkę a nie łanię.

Co więc ma oznaczać na obrazie ta wyrysowana tu scena?, i  kim?, czym? jest mały źrebak?

To jest jednak dziecko kobyły, ale jakiej?!

Konik potrzebny jest wiosną do pracy w polu. Konik jest więc wskaźnikiem przyjścia wiosny i pracy. Według podziału na fazy księżyca w kalendarzu konik musi należeć do ostatniej jego fazy, sierpa ubywającego, czyli czasu miesiączka i oczekiwanego momentu narodzin. Jego zejście z nieba zaczyna pracę w polu.

Co jest więc plonem wiosny? Gdzie jest klacz konika?

 A może zagadka ukryta jest w słowie wiosna?

Widzimy, że źródło Pasternik poi konika (leży w głowie źrebaka) jest oddzielnym źródłem, nie jest źródłem Rosochatki. Można powiedzieć, Pasternik pasie go, poi go wodą i to czystą, źródlaną taką jaką piją koniki.

Jedno źródło jest chatką, czyli domkiem (tu Rosochatką), drugie pasie go i poi (Pasternik). Dwa źródła leżą jednak w jednej łani Rosochatce. Ale konik źrebak musi pić nie tylko wodę, ale mleko matki, tym mlekiem musi być źródło Pasternik, bo go „pasie” (to znaczy on się opasa czyli objada, konik śniadaniuje od słowa śniadać, śnieść, sniadania, to jest może jako pierwszy pokarm z rana, pokarm wiosny, pokarm matki). Śniadanie jest pierwszym pokarmem z rana i początkiem dnia tak jak wiosna jest pierwszą porą roku narodzonej natury. To jest ważny czas związany z ruchem obrotowym Ziemi i z jej ruchem obiegowym dookoła Słońca.

Tu w łani, (ale nie w jej źródle), znajduje się oddzielne źródło w głowie konika i tu jest jego matka tu musi być klacz, ale nie cała postać a tylko jej cycek (?) – pełny wody źródlanej, – wiosny.

Pasternik to nazwa wypasu zwierząt na łące, na trawie i moment, w którym  wiosną zaczyna rosnąć pierwsza nienaruszona trawa.

Matka konika musi być już o tym czasie na pastwisku i jeść pierwszą trawę wiosny.

Mleko, pełne mleko jak pełnią księżyca, jest płodną łanią, w której brzuchu ukryty jest konik a z jego narodzeniem będzie dopiero mleko.

Z kolei trawa na pastwisku, to pierwszy plon wiosny, później dopiero się ją kosi. Z trawy pastwiska Pasternika jest pierwsze mleko wiosny.

Prześledźmy jednak jeszcze położenie pokazanego źrebaka.

Kim?, czym? jest on w kalendarzu?

Nie należy bezpośrednio do łani, ale musi należeć do klaczy jakby matki ziemi, ale jest w kalendarzu pełnią księżyca w łani, która jest mimo to niepłodną, ale znowu też i płodną.

Jak to rozumieć?

Pełnia, która później ubywa staje się małym półksiężycem i dalej jakby jego sierpem na wschodzie tuż przed narodzinami jeszcze krótko przed niewidocznym księżycem, czyli tu dosłownie jest pokazany moment przejścia z ubywającego sierpa księżyca pod postacią konika do nowiu czyli jego narodzin w źródle Pasternik.

Zwróćmy uwagę na obraz narysowany na ziemi, a szczególnie na jego kierunki geograficzne. Łania z konikem leży na lini wschód – zachód, ale jest głową skierowana na zachód nie na północ, jest więc jakby formą półksiężyca ubywającego. Jednak jako brzemienna w kalendarzu księżycowym jest jego pełnią.

Myślę, że konik pije mleko klaczy, które wypływa ze źródła Pasternika, a ona jest niewidoczna, gdyż na to wskazuje jego położenie na krawędzi grzbietu łani. Tu też rośnie zielona i pierwsza trawa wiosny zamieniająca się w jego pierwsze mleko, mleko matki klaczy, kobyły. Źrebak mieszka w łani, w Rosochatce i jest jakby pod jej opieką. I z pewnością w tym miejscu w jego położeniu, to ziemia jest klaczą Pasternika, to ziemia staje się urodzajną i zaczyna się odnawiać płynącym pulsującym źródłem wody już nie pod lodem zimy. To ziemia klacz matka konika daje mleko z urodzajnej ziemi, ze świeżej wiosennej nienaruszonej trawy po przyjściu na świat konika.

20141210_131732
Źródło Pasternik po wycince krzewów i drzew. Płynie z zachodu na wschód

Konik jest plonem (?) pierwszej trawy, która daje mleko.

A słowo wiosna, to „wio” słowo, które używa się krzycząc na konia i oznacza ono tyle co „rusz się z miejsca”, „jedź”, „ciągnij wóz“ gdy jest zaprzężony!.

Druga sylaba tego słowa to „sna” związana z trawą i źródłem, Pasternikiem. Jest to miejsce jakby cycka, z którego płynie mleko jak ze źródła. Jednak do tego potrzebna jest pewna sztuka, stara, znana do dzisiaj metoda zaczynająca się z wiosną. To, niby płynące mleko trzeba umieć ssać, trzeba umieć odpowiednio pociągnąć.

Słowo „sna” będzie tu oznaczyło mleko, tak jak rzeka Prosna oznacza drogę mleczną w kalendarzu na ziemi kaliskiej.

(Dodam tu, że znamy wiele słów dotyczących końcówki „sna” i wiele przemawia za słowem mleko. Należą do nich takie słowa jak „esne”-mleko ze starego języka baskijskiego. Ciekawe są nazwy starych miejscowości jak Esna w Egipcie już po minięciu pierwszej katarakty Nilu rzeki uważanej za drogę mleczną i dalej osady Esna w Rumuni nieopodal rzeki i ujścia Dunaju miejsc leżących jakby na tej samej lini powietrznej z Esna w Rumuni-  z Esna nad Nilem w Egipcie – z Prosną w Polsce. Przebieg tej lini powietrznej między podanymi miejscowościami jest identycznie nachylony jak linia drogi mlecznej przechodząca przez środek nieba. Nachylenie tych dwóch jakby dróg jest takie samo i wynosi 63° w odniesieniu do równika niebieskiego w przestrzeni a na Ziemi równika ziemskiego.)

 W języku polskim „sna” to też słowa jak śnić, snac, snąć, snuć, snaha, snadny, snębić…ssać (?).

Żeby napić się mleka trzeba je wydoić albo pociągnąć odpowiednio, żeby wypłynęło z cycka i z wymienia klaczy (kobyły). Źrebak musi to umieć, musi parę razy spróbować a matka musi mu na to pozwolić.

Metoda jaką się używa przy dojeniu mleka nie jest taka prosta dla tego, który nigdy nie doił. Jest to jednak ta sama metoda, którą używa się przy pociąganiu za lejce podczas ruszania zaprzęgniętego do wozu konia. Przy tej czynności mówimy słowo „wio” do konia co oznacza ruszaj się, natomiast przy tej samej czynności podczas dojenia słowo ruszaj się będzie dotyczyć ruchu mleka czyli momentu jego wypłynięcia z cyca.

Wraz z nastaniem wiosny zwierzęta zaczynają wychodzić na łąkę, ale nie od razu. Żeby mogły swobodnie się na niej poruszać musi być już ciepło i musi urosnąć pierwsza trawa. Ta pojawia się właśnie wiosną, ale też w pewnym ciekawym jej momencie.

Na ten czas ludzie czekali z niecierpliwością, bo zwierzęta domowe stały całą zimę w oborach i w stajniach, i nie dawały prawie mleka a do tego musiały być karmione kończącą się już karmą z poprzedniego roku. Zwierzęta dają mleko jak się jednak ocielą, to znaczy będą mieć swoje dziecko.

Słowo wiosna jest wynikiem „ruchu” nie tylko mleka, ale całej natury w szerokościach geograficznych o czterech porach roku. Jest całkowitym jej odnowieniem i kolejnym ponawiającym się kołem czasu w kalendarzu. Mleko klaczy jest dla konika życiem tak jak życiem było mleko krowie, kobyle, kozie, owcze dla ludzi.

Wiosna z całą pewnością jest związana z „ruchem właśnie tego produktu”, z pojawieniem się jego w dużych ilościach o tym czasie przy narodzinach zwierząt, tu konika.

Z nastaniem wiosny, po długiej mroźnej zimie pierwsza zielona nienaruszona czysta trawa była zbawieniem ludzi. Mogli wyprowadzić swoje zwierzęta na pastwisko i mieć dla całej rodziny mleko, z którego robili wiele znanych z całego terenu Polski wyrobów; śmietanę, zupę mleczną, kaszkę mannę dla dzieci, polewkę z maślanki, kwaśne mleko, kawę zbożową z mlekiem, ser, masło, z sera pierogi, kluski leniwe, naleśniki a serwatkę dawali świnią.

Mleko po zbożu było drugim głównym pokarmem ludzi odbierano je częściowo małym zwierzętą dopiero co narodzonym.

Mleko było i jest skarbem w klimacie czterech pór roku, a ludzie nauczyli się trawić i pić je co umożliwiło im osiedlić się tutaj na stałe.

Wiosna to dosłownie „ruch mleka” czyli wio – sna,  powiem tu jeszcze raz dobitnie „ruszaj się z mlekiem”, może dzisiaj daj mleko, czy pociągnij mleko tak samo jak przy wypowiedzeniu słowa rozkazu „wio” do konia trzymanego za lejce kiedy potrząsa się je w dół, niekiedy parokrotnie.

Kim, czym jest jednak jeszcze źrebak w łani Rosochatce?

IMG_20151230_140008
Źrebak jest wskaźnikiem wiosny.

 Jakiej figurze on jeszcze odpowiada?

Nogi konika są ułożone w kierunku północnym a wiemy, że szczególnie u konia są one najważniejszym elementem ciała. Konik ze złamaną nogą nie nadaje się do pracy. Nogi konika odgrywają pierwszorzędną rolę, bo koń wozi jeźdźca i koń pracuje w polu. Kierunek północny nóg wskazuje na pewien znak na północy a jest nim Wieki Wóz.

Ten gwiazdozbiór jest widoczny w każdej porze roku, ale w każdej porze roku leży inaczej. Tak jak koń może przyjść na świat w każdej porze roku, ale zawsze inny. Wielki Wóz wiosną osiąga swoją kulminację i jest najwyższym północno wschodnim miejscem nieba, czyli stoi prawie w zenicie. Należy do koła cyrkulacji polarnej zawsze widocznych i obracających się gwiazdozbiorów wokół gwiazdy północnej.

W momencie wiosny i lwa na meridianie wyznacza on również wiosnę.

Źrebak przedstawiony w łani Rosochatce jest właśnie w jego położeniu. Cztery nogi, to cztery gwiazdy a ogon to dyszel wozu. Mały źrebak, to konik będący Wielkim Wozem zwanym dzisiaj Wielką Niedźwiedzicą, ze źródłem Pasternikiem, – kobyłą.

2013-03-21 16.06.02
Jeszcze dzisiaj można spotkać wielki wóz konny

Rosochatka to nie tylko zwykłe źródło a wiersz pozytywisty poświęcający mu wiele stron i cały poemat nie był przypadkiem. Wykaz granic Cieni Młyn i inwentarza z tego czasu mówi o wspaniałości posiadłości i o niebywałym wyposażeniu osady młynarskiej przy rzece Cieni, przy stawach i źródłach, w których źródło Rosochatka należało do osady ówczesnego wtedy właściciela Michała Roszaka i Franciszki z Jaśkiewiczów moich prapradziadków.

Rosochatka to łania, pełnia i nie pełnia księżyca, dzisiejszy czas Wielkanocy. To matka, ale nie matka. To źródło i chatka konika źrebaka wiosny, to dziecko Pasternika, pierwszej zielonej trawy nienaruszonej świeżej z pastwiska. To dziecko kobyły, matki Pasternika, która z pierwszej zielonej trawy pasie później mlekiem nowo narodzonego źrebaka. To miejsce, to źródło mleka konika. To punkt w kalendarzu, który podczas wiosny zajmuje Wielki Wóz. Gwiazdozbiór o najwyższej kulminacji roku, a który tu nie jest Wielką Niedźwiedzicą a Koniem, -skaczącym źrebakiem.

Screenshot 2018-01-28 09.19.17
Trzy fazy księżyca zaznaczone w trzech źródłach

Zdjęcie po obróceniu o 90° pokazuje postać siedzącego mężczyzny w koronie na głowie. Jest ona wpisana w wielką starą łanię (tu może mityczną Herę) i trzyma w rękach Wielkiego Psa, na którym u góry widnieje łania Rosochatka a w niej mały konik. Odpowiednikiem tej figury w mitologii greckiej jest Zeus, który w kalendarzu na ziemi kaliskiej zawsze pokazany jest w najważniejszym punkcie czasu.

DSC_0454
Na wjeździe do Cienia Młyn z Dziwczy